Strategia dominacji w negocjacjach to podejście typowe dla sytuacji, gdy jedna ze stron koncentruje się wyłącznie na własnym interesie, często całkowicie ignorując potrzeby i oczekiwania drugiej strony. W praktyce wygląda to tak, że osoba stosująca dominację narzuca swoje warunki, nie dopuszcza kompromisów i nie szuka rozwiązań korzystnych dla obu stron. Takie zachowanie można spotkać np. w negocjacjach cenowych, gdzie jedna ze stron z premedytacją „przyciska” partnera, by osiągnąć maksymalny zysk, nie martwiąc się o relację czy dalszą współpracę. Moim zdaniem, w branży technicznej czy handlowej to rozwiązanie krótkoterminowe – daje szybkie efekty, ale często prowadzi do utraty zaufania czy nawet zakończenia współpracy. Standardy dobrych praktyk, jak BATNA (Best Alternative to a Negotiated Agreement), podpowiadają raczej szukanie rozwiązań, które nie zamykają drzwi na przyszłość, ale jednak czasem dominacja bywa skuteczna przy konfliktowych lub bardzo trudnych rozmowach. Warto też wiedzieć, że ta strategia jest przeciwieństwem kooperacji i kompromisu – tam strony próbują coś zyskać wspólnie albo przynajmniej podzielić się zyskami. Dominacja to postawa „albo po mojemu, albo wcale”.
Wybór strategii kooperacji, łagodzenia lub kompromisu w pytaniu o dążenie do realizacji wyłącznie własnych celów nie oddaje istoty zjawiska, które jest przedmiotem analizy. Kooperacja w negocjacjach polega na szukaniu rozwiązań korzystnych dla obu stron, gdzie każda ze stron czuje się wysłuchana i zaopiekowana – tu nacisk kładzie się na partnerstwo, budowanie relacji i często innowacyjne rozwiązania, które pozwalają pogodzić sprzeczne interesy. Z mojego doświadczenia, kooperacja jest preferowana w długofalowej współpracy, bo właśnie wtedy powstaje tzw. efekt synergii, czyli „razem możemy więcej”. Z kolei łagodzenie to raczej ustępowanie i unikanie konfrontacji. Osoba stosująca tę strategię najczęściej godzi się na warunki drugiej strony, byleby uniknąć konfliktu – takich sytuacji spotyka się sporo np. w zespołach projektowych, gdy ktoś nie chce się wychylać albo nie czuje pewności siebie. Natomiast kompromis zakłada, że obie strony coś tracą i coś zyskują – każdy musi zrezygnować z części swoich oczekiwań, żeby znaleźć wspólne stanowisko. To bardzo popularne podejście, szczególnie gdy zależy nam na szybkim zakończeniu rozmów i zachowaniu poprawnych relacji. Kluczowy błąd przy wyborze tych odpowiedzi to założenie, że osoba, która nie bierze pod uwagę potrzeb partnera negocjacji, może dążyć do kompromisu lub kooperacji. W praktyce to sprzeczne – te strategie bazują na obopólnych ustępstwach i zrozumieniu. Dominacja natomiast to „gra do jednej bramki”, gdzie druga strona jest tylko przeszkodą do pokonania, a nie partnerem do rozmów. Przydatne jest rozumienie tych różnic, bo pozwala dobrać strategię negocjacji do konkretnej sytuacji i oczekiwanego efektu, zgodnie z dobrymi praktykami branżowymi.