Warsztaty to jedna z najskuteczniejszych form popularyzowania czytelnictwa, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Na zdjęciu widać grupę dzieci zaangażowanych w działania twórcze – malują, eksperymentują z farbami, są pochłonięte aktywnością manualną, co jest typowe dla warsztatów tematycznych, np. literacko-plastycznych. Takie zabawy pozwalają łączyć teksty literackie z praktycznym działaniem, dzięki czemu książka przestaje być tylko suchym tekstem, a staje się inspiracją do wspólnej zabawy i twórczego spędzania czasu. Moim zdaniem to jedna z lepszych praktyk, bo uczestnicy nie tylko lepiej zapamiętują treść, ale też budują pozytywne skojarzenia z książką. W bibliotekach, domach kultury, a nawet szkołach coraz częściej stosuje się warsztaty jako sposób na aktywizację czytelników – można rysować bohaterów, tworzyć własne książeczki, odgrywać scenki teatralne. Branżowe standardy mówią wręcz, że zajęcia warsztatowe angażują dzieci znacznie mocniej niż tradycyjne spotkania czy kiermasze. W praktyce, jeśli dobrze poprowadzisz takie zajęcia, to nawet dzieci, które na co dzień nie sięgają po książki, chętnie uczestniczą i później same proszą o kolejne warsztaty. Z doświadczenia wiem, że taka forma pracy daje najlepsze efekty – jest żywa, kreatywna i po prostu ludzka.
Kiermasze, wystawy okolicznościowe czy spotkania autorskie są rzeczywiście popularnymi i bardzo wartościowymi sposobami promowania czytelnictwa, jednak każdy z nich ma swoją specyfikę. Kiermasz to zazwyczaj wydarzenie o charakterze handlowym, gdzie eksponuje się książki i zachęca do ich zakupu, ale nie angażuje uczestników w twórcze działania – to raczej bierny odbiór. Wystawy okolicznościowe polegają na prezentacji zbiorów, najczęściej w formie ekspozycji, gdzie odwiedzający oglądają wybrane pozycje lub tematyczne aranżacje, jednak brakuje tam elementu aktywnego uczestnictwa. Spotkania autorskie natomiast to czas na rozmowę z pisarzem lub ilustratorem – można posłuchać ciekawych historii, zadawać pytania, zdobyć autograf, lecz jest to głównie doświadczenie słuchowe, niekoniecznie praktyczne. Myślę, że częstym błędem jest utożsamianie wszelkiej aktywności wokół książek z warsztatami, tymczasem kluczowa różnica polega na poziomie zaangażowania odbiorców. Warsztaty zakładają aktywne tworzenie, pracę manualną lub intelektualną, co można rozpoznać po narzędziach pracy (jak farby, materiały plastyczne), zaangażowaniu grupy w proces oraz atmosferze swobodnej zabawy i eksperymentowania. W praktyce, jeśli widzisz dzieci z farbami na podłodze, ewidentnie coś wspólnie tworzące, to prawie zawsze będzie to warsztat – a nie kiermasz czy wystawa. Takie mylące skojarzenia wynikają często z nieznajomości specyfiki tych form lub traktowania działań czytelniczych jako jednolitego bloku, bez rozróżnienia na charakter i cel aktywności. Warto więc zwracać uwagę na to, jak bardzo uczestnicy są włączeni w proces – wtedy łatwiej będzie rozpoznać warsztaty na tle innych form popularyzacji czytelnictwa.