To jest bardzo dobrze wybrana odpowiedź, bo w przypadku indeksu osobowego skupiamy się wyłącznie na osobach wymienionych w tekście, niezależnie od tego, jakie inne terminy czy miejsca są wspomniane. Indeks osobowy to taka lista nazwisk lub imion, która pozwala szybko odszukać informacje o konkretnych postaciach występujących w tekście. Ułatwia pracę wszystkim, którzy chcą znaleźć konkretne osoby w dużym zbiorze danych, na przykład w książkach historycznych czy materiałach naukowych. W praktyce, podczas opracowywania indeksów, ignoruje się nazwy państw, miejsc czy wydarzeń, bo do nich tworzy się osobne indeksy, np. geograficzne lub rzeczowe. Jeżeli w tekście pojawia się np. Rosja, Szwecja albo Połonka, to ich miejsce jest właśnie w tych innych indeksach – nie w osobowym. Standardem branżowym jest, że w indeksie osobowym umieszczamy dokładnie tak zapisane nazwisko i imię, jak pojawia się w źródle, czasem z dodatkiem krótkiej informacji (np. funkcja, tytuł). Moim zdaniem, taka praktyka bardzo ułatwia nawigowanie po materiałach, bo jak szukam czegoś o Stefanie Czarneckim, to w indeksie osobowym wszystko mam jak na tacy. Warto zwrócić też uwagę, że przy digitalizacji i pracy z bazami danych, poprawne rozdzielanie haseł osobowych i rzeczowych jest kluczowe dla wyszukiwania. Właśnie dlatego tylko "Czarnecki Stefan" powinien być przypisany do indeksu osobowego w tym przypadku. Tak po prostu jest wygodniej i sensowniej dla użytkownika końcowego.
Wielu osobom może się wydawać, że do indeksu osobowego można wrzucać wszystkie pojęcia, które przewijają się w tekście, jednak w rzeczywistości jest to poważne uproszczenie i często prowadzi do dużego zamieszania w późniejszym korzystaniu z materiałów. Przede wszystkim, indeks osobowy zawsze, zgodnie ze standardami opracowań naukowych, obejmuje wyłącznie konkretne osoby – ich nazwiska i ewentualnie imiona (właśnie w tej kolejności). Tymczasem hasła takie jak 'Rosja', 'Szwecja' czy 'Połonka' mogą wydawać się ważne, ale one nie spełniają kryterium osoby – są to odpowiednio państwa oraz miejscowość. Dla nich przewiduje się osobne indeksy: geograficzny lub rzeczowy. W praktyce, gdy ktoś przeszukuje indeks osobowy, oczekuje nazwisk czy imion ludzi, a nie nazw państw czy lokalizacji. Typowym błędem jest mylenie indeksowania pojęć i nazw własnych – wiele osób automatycznie uznaje, że każde ważne słowo z tekstu pasuje do indeksu osobowego. Nic bardziej mylnego – taka praktyka prowadzi do nieczytelności i znacznego utrudnienia wyszukiwania informacji. Moim zdaniem, jeśli ktoś wrzuci do indeksu osobowego na przykład 'Rosję' czy 'Połonkę', to użytkownik końcowy potem nie będzie wiedział, gdzie szukać informacji o osobach, a gdzie o miejscach. To całkowicie kłóci się z dobrymi praktykami bibliograficznymi i zasadami organizacji informacji stosowanymi w archiwistyce czy bibliotekoznawstwie. Jedyną poprawną osobą w tym fragmencie jest 'Czarnecki Stefan' – reszta to nie są osoby i nie powinny się tam znaleźć. To naprawdę ważne, by już na etapie indeksowania dobrze rozumieć te różnice – w przeciwnym razie cała praca z materiałem źródłowym traci sens, bo robi się zwyczajnie bałagan.