Dokładnie tak, przedstawione pismo to zapytanie ofertowe i warto wiedzieć, dlaczego właśnie tak. W branży księgarskiej czy szerzej – w handlu, zapytanie ofertowe to bardzo formalny dokument, który wysyła się do potencjalnego kontrahenta po to, żeby uzyskać od niego szczegółową ofertę, na przykład z cenami, terminami dostaw czy warunkami płatności. W tym przypadku księgarnia „Wawel” nie zamawia jeszcze konkretnych książek, tylko prosi Wydawnictwo PZWL o przedstawienie pełnej oferty książek z określonego zakresu, czyli chirurgii ogólnej. To jest typowa praktyka w relacjach B2B – zanim podejmie się decyzję o zamówieniu, najpierw zbiera się informacje o możliwościach, asortymencie i warunkach współpracy. Takie pismo ma znaczącą wartość, bo pozwala porównać oferty różnych dostawców i wybrać najkorzystniejszą. Moim zdaniem, każdy kto planuje pracować w sprzedaży lub zaopatrzeniu powinien umieć odróżnić zapytanie ofertowe od zamówienia lub oferty. Standardy branżowe, szczególnie w dużych firmach, nakazują dokumentować takie sprawy pisemnie, bo to podnosi przejrzystość współpracy i pozwala uniknąć nieporozumień. Warto też zwrócić uwagę, że zapytanie ofertowe nie zobowiązuje jeszcze do zamówienia – to tylko początek procesu handlowego.
Warto zatrzymać się na chwilę i rozważyć, czym różnią się między sobą oferta, reklamacja, zamówienie i zapytanie ofertowe. Często spotykanym błędem jest utożsamianie pisma rozpoczynającego współpracę od razu z zamówieniem lub ofertą, jednak procedury biznesowe są pod tym względem dość jednoznaczne. Oferta to dokument, w którym sprzedawca przedstawia konkretne warunki sprzedaży określonych produktów lub usług – zawiera np. ceny, terminy dostawy czy warunki płatności. W analizowanym piśmie to księgarnia występuje z prośbą do wydawnictwa, a nie odwrotnie, więc nie spełnia to definicji oferty. Reklamacja natomiast to formalny dokument, którym zgłasza się zastrzeżenia dotyczące już zrealizowanego zamówienia, np. wadę towaru lub niezgodność dostawy – tutaj nie ma żadnych roszczeń czy uwag, więc z pewnością nie mamy do czynienia z reklamacją. Często można też pomylić zapytanie ofertowe z zamówieniem, ale to odrębne etapy procesu zakupowego. Zamówienie to już zobowiązanie do zakupu, precyzyjne wskazanie towarów, ilości i warunków – w tym przypadku chodzi wyłącznie o rozeznanie rynku, czyli uzyskanie propozycji od drugiej strony. Zapytanie ofertowe jest pierwszym krokiem w kierunku ewentualnej współpracy i nie rodzi jeszcze żadnych zobowiązań. Moim zdaniem, takie nieporozumienia wynikają najczęściej z braku praktyki w pracy z dokumentacją handlową. W rzeczywistości każda z tych form ma swoje miejsce i zastosowanie – od zapytania, przez ofertę, po zamówienie i ewentualną reklamację – i warto to dobrze przećwiczyć, żeby w przyszłości nie popełnić kosztownej pomyłki.