Ten rodzaj indeksu to klasyczny przykład układu alfabetycznego autorskiego. W praktyce bibliotecznej czy w dokumentacji naukowej właśnie taki sposób porządkowania jest najczęściej stosowany, bo po nazwiskach autorów najłatwiej jest coś znaleźć, szczególnie gdy użytkownik szuka konkretnych osób. W indeksie tym widać wyraźnie, że nazwiska są uporządkowane alfabetycznie i pod każdym z nich pojawiają się numery (najpewniej stron lub pozycji), czasem także dodatkowe informacje jak lata życia czy specjalizacje. Typowe są też odsyłacze typu „zob.”, które kierują do właściwych haseł – to ułatwia odnalezienie informacji, nawet jeśli ktoś użyje innej formy nazwiska lub nazwiska rodowego. Takie indeksy są standardem np. w katalogach bibliotecznych, bibliografiach czy dokumentacji archiwalnej. Z mojego doświadczenia to bardzo czytelny i uniwersalny system: nie wymaga znajomości dokładnych tytułów prac ani dat, wystarczy pamiętać nazwisko lub fragment nazwiska. W praktyce technicznej taki układ usprawnia pracę i skraca czas wyszukiwania, zwłaszcza w dużych zbiorach danych. Warto też zauważyć, że indeksy tego typu są jednym z podstawowych narzędzi informacji naukowej i to, jak są skonstruowane (np. obecność odsyłaczy, szczegółowe dane biograficzne), świadczy o wysokim standardzie opracowania dokumentacji. Pozostałe metody – jak słowa kluczowe czy chronologia – mają sens w innych kontekstach, ale tu jednoznacznie widać układ alfabetyczny oparty na autorach.
Przy analizie tego fragmentu indeksu łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że kluczowe jest tutaj coś innego niż alfabetyczne uporządkowanie według autorów. Jednak jeśli przyjrzeć się strukturze, widać wyraźnie, że podstawą jest nazwisko osoby, czasem z dodatkowymi informacjami jak rok urodzenia czy obszar specjalizacji. Odpowiedź dotycząca indeksu tytułowego mogłaby się wydawać trafna, gdyby w ramce występowały tytuły książek, artykułów czy innych dzieł – tymczasem tutaj tytułów nie ma, a główną osią porządku są nazwiska. Słowa kluczowe, owszem, bywają bardzo przydatne w nowoczesnych systemach informacyjnych – na przykład w bazach danych czy katalogach online – ale w tym przypadku nie widzimy zestawienia pojęć ani tematycznych haseł, tylko konkretne osoby. W przypadku indeksu chronologicznego spodziewalibyśmy się natomiast, że elementy będą ustawione według dat (wydania, powstania, może urodzenia) – tutaj taki wzorzec nie występuje, bo przecież nazwiska nie są uporządkowane ani według lat życia, ani jakichkolwiek dat. Typowym błędem jest też utożsamianie pojawiających się w indeksie liczb z datami lub mylenie oznaczeń stron z rokiem wydania. W rzeczywistości, dobrą praktyką w dokumentacji i bibliotekarstwie jest właśnie wykorzystywanie układu alfabetycznego autorskiego, ponieważ to najbardziej przejrzysty sposób prezentacji danych osobowych – sprawdza się zarówno w tradycyjnych katalogach, jak i w elektronicznych systemach zarządzania treścią. Uporządkowanie według autorów pozwala szybko wspiąć się po strukturze indeksu i znaleźć właściwą osobę nawet w rozbudowanych zbiorach. Moim zdaniem, myślenie kategoriami tytułów, słów kluczowych czy chronologii wynika czasem z przyzwyczajenia do innych typów wyszukiwania informacji, ale tutaj bezapelacyjnie dominuje układ alfabetyczny według nazwisk.