Oznakowanie tożsamości drogi startowej to tak naprawdę bardzo istotny element infrastruktury każdego lotniska. Podaje on azymut drogi startowej, czyli wartość w dziesiątkach stopni, do najbliższej liczby całkowitej, określającą jej orientację względem północy magnetycznej. Przykład — jeśli droga startowa leży w kierunku 137°, to jej oznaczenie będzie 14, bo zaokrąglamy 137° do 140°, a następnie usuwamy zero. Dla pilotów to niesamowicie ważne, bo podczas podchodzenia do lądowania lub startu, patrząc na oznakowanie, od razu mogą zorientować się, w jakim kierunku poruszają się względem kompasu. Z mojego doświadczenia wynika, że standardowo na końcach drogi startowej maluje się właśnie takie duże liczby (czasem z literą L, C albo R, wskazując na lewą, środkową lub prawą, gdy jest kilka równoległych dróg). Taka praktyka jest zgodna z normami ICAO i obowiązuje praktycznie na wszystkich lotniskach na świecie. Moim zdaniem, to jedno z najprostszych, a jednocześnie najbardziej kluczowych oznaczeń lotniskowych – nie opiera się na jakiejś przypadkowej numeracji, ale właśnie na precyzyjnie wyliczonym azymucie, który ułatwia nawigację i podnosi poziom bezpieczeństwa operacji lotniczych. Takie rozwiązanie jest też bardzo praktyczne w sytuacjach ograniczonej widoczności czy kiedy pilot pojawia się na nieznanym wcześniej lotnisku.
Wiele osób myli oznakowanie tożsamości drogi startowej z innymi systemami identyfikacyjnymi stosowanymi na lotniskach, co moim zdaniem wynika głównie z powierzchownej znajomości infrastruktury lotniczej lub zbyt ogólnego podejścia do oznaczeń lotniskowych. Numeracja na nawierzchni pasa nie określa współrzędnych geograficznych lotniska – te dane są oczywiście ważne w nawigacji, ale podaje się je w dokumentacji, nie na asfalcie czy betonie. Często pojawia się też przekonanie, że tożsamość drogi startowej powiązana jest z rodzajem wyposażenia nawigacyjnego, takim jak system ILS czy VOR, ale to nie znajduje potwierdzenia w żadnych branżowych standardach. Oznaczenie sprzętu na danym kierunku pasa pojawia się na mapach lotniskowych czy w publikacjach AIP, jednak nigdy nie jest to numer wyświetlony na początku drogi startowej. Równie mylące bywa myślenie, że oznakowanie wskazuje na typ nawierzchni (trawa, asfalt, beton itd.), ale do tego w praktyce służą inne symbole i opisy, a nie liczby namalowane na pasie. Praktyka światowa, zgodnie z wytycznymi ICAO i krajowymi przepisami lotniczymi, jasno precyzuje, że liczby na pasie to zawsze zaokrąglony do dziesiątek azymut magnetyczny, a nie żadne inne cechy. Kluczowy błąd myślowy to szukanie powiązania numerów z czymkolwiek innym niż orientacja względem północy magnetycznej. Moim zdaniem warto to wyraźnie zapamiętać, bo w praktyce operacyjnej rozumienie tego uproszczenia wielokrotnie ułatwia pracę pilotom i personelowi naziemnemu. Na egzaminach czy w pracy zawodowej takie błędne skojarzenia są dość często spotykane, więc dobrze już teraz oddzielić te pojęcia.