Kwalifikacja: TLO.02 - Obsługa operacyjna portu lotniczego i współpraca ze służbami żeglugi powietrznej
Pojazd ASFT służy do
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Pojazd ASFT, czyli taki specjalistyczny sprzęt do pomiaru tarcia na nawierzchniach lotniskowych, to w praktyce absolutna podstawa jeśli chodzi o bezpieczeństwo operacji lotniczych, zwłaszcza w trudnych warunkach pogodowych. Jego zadaniem jest precyzyjne określenie współczynnika tarcia, czyli tzw. friction coefficient, na pasie startowym. Dzięki temu służby lotniskowe wiedzą dokładnie, jak wygląda sytuacja na drodze startowej – czy jest ślisko, czy też nie ma zagrożenia poślizgiem startującym lub lądującym samolotom. To kluczowe np. po opadach deszczu, śniegu albo wtedy, gdy na pasie pojawia się szron czy lód. Moim zdaniem, bez takich pomiarów nie da się rzetelnie ocenić ryzyka i decydować np. o zamknięciu pasa czy ograniczeniu operacji. W praktyce wygląda to tak, że operator ASFT przejeżdża pojazdem przez pas, urządzenie mierzy opór rolkowy i na tej podstawie generuje wynik w określonej jednostce (zwykle Mu). Te dane trafiają do raportów dla pilotów i służb lotniskowych. To działa wszędzie tam, gdzie obowiązuje ICAO Annex 14 oraz wytyczne EASA – naprawdę, nie ma sensu ryzykować, skoro taki system pomiarowy jest dostępny. Ciekawostka – pomiary ASFT są jednym z wymagań audytów międzynarodowych, więc każdy poważny port lotniczy inwestuje w tego typu technologię. Dla mnie to jedno z najważniejszych ogniw w całym łańcuchu bezpieczeństwa ruchu lotniczego.
W przypadku pojazdu ASFT łatwo o pomyłkę, bo nazwa niewiele mówi osobie, która nie miała styczności z lotniskową techniką. Część osób automatycznie kojarzy pojazdy na płycie lotniska z odśnieżaniem albo odladzaniem – i rzeczywiście, te operacje są bardzo popularne, ale do nich używa się zupełnie innych maszyn: najczęściej pługów, szczotek wirnikowych czy specjalnych pojazdów rozpylających płyny odladzające (np. glikole). ASFT to nie jest ani pług, ani odladzarka. Kolejne mylne przekonanie dotyczy badania równości nawierzchni – tu z kolei korzysta się z profilografów lub georadarów, które umożliwiają ocenę stanu technicznego i wykrywanie kolein lub nierówności, ale ich funkcja nie ma nic wspólnego z oceną śliskości czy tarcia. Kluczowe jest zrozumienie, że pojazd ASFT jest wyposażony w układ pomiarowy, który symuluje zachowanie opony na mokrej, zaśnieżonej lub oblodzonej powierzchni i na tej podstawie wyznacza współczynnik tarcia. To jest istotne, bo od tych wyników zależy, czy lotnisko zezwoli na operacje lotnicze podczas złych warunków atmosferycznych. Moim zdaniem, częsty błąd logiczny to utożsamianie wszystkich pojazdów technicznych na lotnisku jako narzędzi do utrzymania czystości czy drożności, a nie dostrzeganie ich roli w monitorowaniu parametrów bezpieczeństwa. W praktyce tylko ASFT (lub podobne urządzenia) spełniają wymagania ICAO dotyczące pomiaru tarcia i są niezbędne do wydawania precyzyjnych komunikatów dla załóg samolotów. Także, jeśli chodzi o praktykę – odśnieżanie, odladzanie i badanie równości to zupełnie inna kategoria sprzętu, a ASFT jest dedykowany wyłącznie do określania tarcia na drodze startowej, co ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo lądowania i startu.