To właśnie organ kontroli lotniska, czyli popularnie TWR (od ang. Tower), odpowiada za wydawanie zezwoleń na wjazd na pole manewrowe lotniska. Tak jest nie tylko w Polsce, ale praktycznie na całym świecie – przepisy lotnicze, np. ICAO Annex 14 czy Krajowe Przepisy Lotnicze jasno określają, że jakakolwiek obecność pojazdu lub osoby na polu manewrowym wymaga uprzedniej zgody TWR. Z mojego doświadczenia wynika, że to rozwiązanie jest bardzo praktyczne, bo wieża ma pełną kontrolę nad ruchem lotniczym i naziemnym na lotnisku. Dzięki temu można uniknąć groźnych sytuacji konfliktowych, gdzie np. pojazd techniczny przypadkowo wjeżdża na drogę startową podczas lądowania samolotu – a wbrew pozorom takie rzeczy się zdarzały, zanim zaczęto tego pilnować. W praktyce wszyscy – od pojazdów technicznych po służby ratownicze – muszą zgłaszać się do TWR przed wjazdem na płytę lub drogę kołowania, a personel wieży wydaje zgodę lub odmawia jej w zależności od sytuacji w ruchu lotniczym. To bardzo ważny element bezpieczeństwa lotniczego, który realnie ratuje życie i sprzęt. Moim zdaniem to jedna z tych procedur, którą po prostu trzeba znać na blachę, jak się pracuje w branży lotniskowej.
Temat zezwoleń na wjazd na pole manewrowe bywa mylący, bo na lotnisku funkcjonuje wiele służb i instytucji, ale tylko jedna z nich ma realną kontrolę nad tym, kto i kiedy może się tam znaleźć. Często spotykam się z przekonaniem, że to zarządzający lotniskiem ustala takie rzeczy – niby logiczne, bo przecież on odpowiada za teren. Jednak w praktyce zarządzający ustala ogólne zasady i procedury, ale nie reguluje bieżącego ruchu. Z kolei służba celna raczej kojarzy się z kontrolą towarów i pasażerów, a nie z ruchem pojazdów na polu manewrowym – czasem pojawiają się tam ich auta, ale zawsze po uzyskaniu zgody od wieży. Lotniskowa służba ratowniczo-gaśnicza również musi stosować się do poleceń TWR, nawet w przypadku alarmu – wyjątkiem są sytuacje bezpośredniego zagrożenia, gdzie mogą ruszyć natychmiast, ale i tak informują wieżę o swoich działaniach. Częsty błąd myślowy to utożsamianie fizycznej obecności na lotnisku z uprawnieniami do decydowania o wjeździe na pole manewrowe – a tu chodzi o bezpieczeństwo ruchu lotniczego, nad którym pieczę trzyma wyłącznie organ kontroli lotniska. TWR widzi cały ruch, koordynuje zarówno samoloty, jak i pojazdy naziemne na polu manewrowym, dlatego tylko oni mogą wydać taką zgodę. To nie jest formalność, ale realna procedura dająca kontrolę i zapobiegająca bardzo poważnym incydentom – wystarczy prześledzić raporty PKBWL, by zobaczyć, jak newralgiczne są to decyzje. Tak więc, tylko wieża – organ kontroli lotniska – zgodnie z międzynarodowymi normami i praktyką branżową, ma prawo wydawać te zgody.