Metoda przyjętego ciężaru odgrywa kluczową rolę w ocenie stateczności awaryjnej statku z zalanym przedziałem. To taki sposób, w którym modelujemy wpływ zalania, zakładając, że do wnętrza przedziału dostała się określona masa wody – czyli tzw. „przyjęty ciężar”. Dzięki temu można dokładniej przeanalizować, jak zmienia się położenie środka ciężkości, środek wyporu i cała geometria statku w sytuacji awaryjnej. W praktyce, szczególnie przy projektowaniu lub inspekcjach statków zgodnie z normami IMO czy wymaganiami Polskiego Rejestru Statków, metoda ta pozwala na szybkie oszacowanie, czy dany statek utrzyma wymaganą stateczność po częściowym zalaniu. Przykładowo, przy kontroli na morzu, gdy pojawia się przeciek w jednym z grodziowych przedziałów, inżynierowie bezpieczeństwa stosują właśnie podejście przyjętego ciężaru, by na bieżąco wyliczyć, czy statek pozostanie w bezpiecznym położeniu, czy trzeba natychmiast ewakuować załogę. Moim zdaniem, to rozwiązanie jest praktyczne, bo pozwala też uwzględnić nierównomierne rozłożenie zalania, co często zdarza się w realnych awariach. Dzięki tej metodzie można też prowadzić symulacje różnych scenariuszy awaryjnych i przygotować się na najgorsze, a to w branży morskiej jest bezcenne.
W kontekście stateczności awaryjnej statku z zalanym przedziałem pojawia się wiele nieporozumień związanych z wyborem właściwej metody obliczeń. Jednym z typowych błędów jest zakładanie, że wyznaczanie kolejnych przegłębień może być wystarczające do oceny bezpieczeństwa po zalaniu. Przegłębienie rzeczywiście opisuje zmianę zanurzenia na dziobie lub rufie, jednak nie uwzględnia skomplikowanego rozkładu masy i wpływu wody w przedziale na środek ciężkości czy momenty prostujące. Podobnie przybliżony przechył – nawet jeśli można go szybko oszacować „na oko”, to takie podejście bywa złudne i nie daje pełnego obrazu sytuacji. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących marynarzy przecenia wagę wizualnej oceny przechyłu, nie biorąc pod uwagę, że rzeczywiste efekty zalania zależą także od rozmieszczenia zalanej wody i jej oddziaływania na stateczność dynamiczną. Dodatkowa wyporność to kolejny koncept, który bywa mylony: ona dotyczy głównie rezerw wyporności w projektowaniu jednostek, a nie precyzyjnej analizy wpływu zalania na stabilność statku już na wodzie. Prawidłowa ocena wymaga przyjęcia konkretnej masy wody w odpowiednim przedziale, bo tylko to pozwala zachować zgodność z normami (np. SOLAS) i daje realny obraz sytuacji awaryjnej. Dlatego w praktyce branżowej, również podczas szkoleń czy inspekcji morskich, kładzie się nacisk właśnie na metodykę przyjętego ciężaru jako najdokładniejszą i najbardziej zgodną z rzeczywistymi zdarzeniami na morzu.