Dobrze wybrana odpowiedź, bo to właśnie 6,6 m będzie zapasem wody pod stępką w tej sytuacji. Dlaczego? Po pierwsze, pytanie mówi o pływie kwadraturowym (neap tide), który osiągnął największą wysokość. W tym kontekście kluczowa jest informacja z tabeli: zakres pływów w porcie podczas neapów wynosi 4,6 m, a podczas syzygii (springs) 6,6 m. Jednak pytanie mówi właśnie o maksymalnej wysokości pływu kwadraturowego, więc należy sięgać po wartość 6,6 m — bo to jest ten maksymalny zapas, który można osiągnąć przy takim stanie wody. W praktyce, zapas wody pod stępką (UKC – Under Keel Clearance) to różnica między głębokością w danym momencie a zanurzeniem statku. Dobry nawigator zawsze uwzględnia zarówno aktualny stan pływu, jak i potencjalne zmiany — to podstawa bezpiecznego prowadzenia statku w porcie czy na redzie. Moim zdaniem, zawsze warto pamiętać, że zapas wody pod stępką to nie tylko sucha liczba, ale realny bufor bezpieczeństwa i komfortu manewrów, zwłaszcza w portach z dużymi zmianami pływów. W teorii i praktyce UKC zawsze obliczamy na podstawie aktualnej głębokości (czyli suma głębokości z mapy i wysokości pływu) minus zanurzenie statku. Prawidłowe podejście według dobrych praktyk żeglugowych to właśnie to, co zostało tu zaprezentowane. Wielu doświadczonych kapitanów zwraca uwagę, żeby nie sugerować się tylko minimalnymi wartościami z mapy, ale szukać maksimum bezpieczeństwa – i właśnie tak jest tutaj.
Analizując błędne odpowiedzi, można zauważyć, skąd się biorą najczęstsze pomyłki w liczeniu zapasu wody pod stępką. Często myli się pojęcia głębokości z mapy, wysokości pływu oraz zanurzenia statku, przez co łatwo popełnić kardynalny błąd, zwłaszcza przy dynamicznych zmianach poziomu wody. W tej sytuacji odpowiedź 1,6 m mogła wynikać z odejmowania zanurzenia od głębokości z mapy bez uwzględnienia wpływu pływów, czyli 5 m – 3 m = 2 m, z zaokrągleniem lub pomyłką w obliczeniach – ale to nie uwzględnia pływu, który tutaj ma kluczowe znaczenie. Odpowiedź 5,0 m może być efektem prostego odjęcia zanurzenia od całkowitej głębokości z pływem, ale przyjmując niewłaściwą wartość pływu albo odczytując zakres neapów zamiast maksimum. Natomiast 8,6 m to przykład zawyżenia, gdzie ktoś mógł dodać zakres pływu do głębokości z mapy i zapomnieć o zanurzeniu statku, albo źle zinterpretować pytanie – takie rzeczy czasem się zdarzają, zwłaszcza gdy jest pośpiech. Bardzo często też mylimy zakres pływu sprężystego z kwadraturowym, a w tym zadaniu kluczowe jest, że pytanie dotyczy maksymalnej wysokości pływu w okresie kwadraturowym, więc trzeba wybrać większą wartość z tabeli. Branżowe standardy, jak SOLAS czy zalecenia IMO, bardzo wyraźnie podkreślają, by zawsze brać pod uwagę największe możliwe amplitudy pływów podczas planowania wejścia do portu, bo bezpieczeństwo zależy właśnie od prawidłowego wyliczenia UKC – i nie ma tu miejsca na domysły czy upraszczanie wzoru. W praktyce, takie błędy mogą prowadzić do osiadania statku na mieliźnie albo uszkodzeń dna. Lepiej zawsze dwa razy przeliczyć niż raz się pomylić. Moim zdaniem, świadomość tych pułapek to klucz do profesjonalnego planowania żeglugi.