Stanowiska robocze w linii produkcyjnej powinny być zawsze ustawione dokładnie w kolejności procesu produkcyjnego, bo tylko wtedy osiąga się pełną efektywność i płynność przepływu materiałów. To jest taka złota zasada, której trzyma się większość dobrze zarządzanych zakładów przemysłowych. Układ linii produkcyjnej ma za zadanie minimalizować czas transportu półproduktów pomiędzy kolejnymi operacjami. Dzięki temu ogranicza się zbędne przestoje i ryzyko powstawania błędów, a całość procesu robi się bardziej przejrzysta i łatwiejsza do nadzorowania. Moim zdaniem często niedoceniana jest też rola takiej logiki ustawienia dla bezpieczeństwa pracy – kiedy każdy wie, co jest następne, łatwiej przewidzieć zachowania kolegów i maszyn. Praktyka pokazuje, że ustawienie stanowisk zgodnie z kolejnością technologii pozwala szybciej wprowadzać zmiany, np. przy wdrażaniu nowego produktu. Standardy, jak np. lean manufacturing czy systemy oparte na filozofii Kaizen, mocno podkreślają właśnie liniowość i logiczny ciąg stanowisk. Patrząc na klasyczną produkcję samochodów czy sprzętu AGD, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś próbował to robić inaczej – wtedy od razu robi się chaos. Słowem: kolejność procesu technologicznego to podstawa każdej dobrze zorganizowanej linii.
W przypadku linii produkcyjnej nie ma miejsca na dowolność w ustawianiu stanowisk roboczych czy na inne nietypowe układy. Często spotykam się z opinią, że można je ustawiać w dowolny sposób, bo przecież liczy się elastyczność – jednak to bardzo mylne podejście. Brak ścisłej kolejności powoduje, że proces przestaje być przewidywalny, a efektywność drastycznie spada. Ustawianie stanowisk w przestrzeni przypisanej do grupy pracowniczej zamiast zgodnie z technologią prowadzi do bałaganu – wtedy materiały muszą krążyć po hali, marnuje się czas na przemieszczanie, a ludzie często nie wiedzą, skąd i dokąd mają przekazywać produkty. Z kolei idea ustawienia stanowisk w kształcie koła i wykonywanie przez pracowników dowolnych czynności zamiast ścisłej specjalizacji przeczy samej istocie linii produkcyjnej, gdzie każdy odpowiada za swoją część procesu. Takie podejście sprawdza się może w pracy zespołowej przy montażu prototypów lub przy produkcji jednostkowej, ale nie w masowej produkcji seryjnej. Typowym błędem jest mylenie pojęcia linii produkcyjnej z komórkami produkcyjnymi elastycznymi – te drugie mają inną filozofię, ale nawet tam zachowuje się logiczny przepływ pracy. W praktyce, ignorowanie logicznej kolejności operacji prowadzi do chaosu, większej liczby pomyłek oraz zwiększenia kosztów produkcji. Standardy branżowe i metodyki optymalizacyjne, jak lean manufacturing, wyraźnie wskazują, że tylko liniowe ustawienie stanowisk gwarantuje powtarzalność i wysoką jakość efektu końcowego.