Prawidłowo wskazałeś, że pracownik w ciągu 8-godzinnej zmiany, z przerwą 40 minut, uszyje 11 par cholewek. Kluczowa w tym zadaniu jest umiejętność właściwego zarządzania czasem pracy i odliczania przerw, co jest bardzo ważne w realiach zakładów produkcyjnych. W branży obuwniczej, jak i w każdej produkcji seryjnej, dokładne planowanie czasu pracy wpływa bezpośrednio na wydajność i jakość wyrobów. Odjęcie 40 minut przerwy od 8 godzin (czyli 480 minut) daje nam 440 minut rzeczywistej pracy. Skoro jedna półpara cholewki wymaga 20 minut, to w 440 minut można wykonać 22 półpary, co daje dokładnie 11 par (bo para to dwie półpary). To niby prosta matematyka, ale w praktyce takie obliczenia są niezbędne przy planowaniu pracy zespołu, wyliczaniu norm, czy prognozowaniu czasu realizacji zamówień. Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, gdzie pomijanie przerw prowadziło do złych założeń produkcyjnych i potem cały plan się rozjeżdżał. Warto zatem każdorazowo uwzględnić wszystkie czynniki wpływające na czas pracy, bo to przekłada się na jakość zarządzania i zadowolenie klientów. Przy nowoczesnym zarządzaniu produkcją, np. lean manufacturing, takie precyzyjne planowanie jest wręcz standardem.
W tego typu zadaniach bardzo często spotyka się mylne podejście do czasu pracy, polegające na nieuwzględnieniu przerw bądź nieprawidłowym przeliczaniu jednostek. W praktyce produkcyjnej, zwłaszcza w branży obuwniczej, każda minuta jest ważna, bo czas pracy bezpośrednio przekłada się na liczbę wykonanych produktów. Część osób wybierających wyższe wartości, takie jak 22 czy 24 pary, zazwyczaj bierze pod uwagę jedynie czas całkowity zmiany (8 godzin = 480 minut), nie odejmując przerw, które są przecież obowiązkowe i powszechnie stosowane na liniach produkcyjnych. Z mojego doświadczenia wynika, że często pojawia się też błąd polegający na nieprawidłowym liczeniu półpar i par – łatwo pomylić się, że 22 półpary to 22 pary, a to nie to samo. 12 par z kolei może wynikać z zaokrąglania w górę lub z założenia, że każda para to 20 minut (a to przecież czas na jedną półparę!). Takie podejście nie uwzględnia podziału na jednostki produkcyjne i późniejszego przeliczania. W standardach planowania produkcji (np. w lean manufacturing czy TPS) zawsze bierze się pod uwagę cały cykl produkcyjny, przerwy i rzeczywiste możliwości pracownika. Pominięcie nawet jednej zmiennej prowadzi do złych założeń, a to w praktyce może skutkować np. niewywiązaniem się z normy produkcyjnej czy opóźnieniami w harmonogramie. Dlatego warto wyrobić sobie nawyk dokładnego analizowania wszystkich danych wejściowych – to potem bardzo procentuje, również w pracy zawodowej.