To jest właśnie sedno sprawy – impregnacja nici naturalnych w obuwnictwie to podstawa, jeśli chodzi o trwałość i odporność połączeń. Większość nici, takich jak bawełniane czy lniane, z natury chłonie wilgoć, a jak wiadomo, w obuwiu mamy kontakt ze zmiennymi warunkami – czasem deszcz, czasem pot, czasem po prostu wilgoć z powietrza. Impregnowane nici zyskują hydrofobowość, czyli nie wchłaniają wody. Dzięki temu nie gniją, nie pleśnieją, nie łamią się tak szybko. Moim zdaniem, bez porządnej impregnacji nici naturalnej nie ma co marzyć o trwałym szyciu np. cholewek czy szwów ozdobnych. W praktyce używa się różnych impregnatorów – od naturalnych, jak wosk pszczeli czy łój, po syntetyczne, np. silikonowe lub parafinowe. Zresztą, większość dobrych instrukcji technologicznych, nawet tych sprzed lat, zaleca impregnację właśnie w celu ochrony przed nasiąkaniem i procesami gnilnymi. Jeszcze warto dodać, że impregnacja nie tylko zabezpiecza przed wodą, ale też poprawia poślizg nici podczas szycia, co jest mega ważne przy ręcznym szyciu, bo łatwiej wtedy przeciągnąć nić przez skórę. Podsumowując – dobra impregnacja to nie luksus, tylko konieczność w obuwnictwie, jeśli zależy nam na jakości i trwałości wyrobu.
W temacie impregnacji nici naturalnych w obuwnictwie łatwo wpaść w pułapki myślowe. Często sądzi się, że przez impregnację nitka lepiej przylega do materiału – to jednak nie jest główny cel tego procesu. Tak naprawdę, impregnacja przede wszystkim ma chronić nić przed działaniem wilgoci, a nie poprawiać jej przyczepność czy kleistość. Nici naturalne z natury są dość chłonne, więc jeśli nie zabezpieczymy ich odpowiednio, szybko mogą zacząć chłonąć wodę, a to prowadzi do gnicie, osłabienia i pękania podczas użytkowania obuwia. Kolejna wątpliwa teza, że impregnacja zwiększa nasiąkliwość, jest zupełnie odwrotna do rzeczywistości – impregnacja właśnie zmniejsza nasiąkliwość, dzięki czemu nici nie wchłaniają wilgoci. Jeśli chodzi o kwestie wytrzymałościowe, to źle zaimpregnowane nici, owszem, mogą stracić nieco na wytrzymałości, ale prawidłowa impregnacja raczej chroni, niż szkodzi. Najczęstszy błąd to mylenie funkcji impregnacji z funkcją kleju lub środka wzmacniającego strukturę włókna. W praktyce, zarówno w zakładach rzemieślniczych, jak i dużych fabrykach, impregnacja stosowana jest głównie po to, by nici nie chłonęły wody i nie były pożywką dla grzybów czy bakterii. Bez tego szew szybko traci swoje właściwości, a całe obuwie może się rozpaść. Takie są realia branży, a dobre praktyki technologiczne jasno podkreślają wagę impregnacji w aspekcie ochrony przed wodą i gniciem, nie przyleganiem ani innymi, pobocznymi cechami.