Tworzywa skóropodobne, które są stosowane jako podszewki w obuwiu letnim, muszą spełniać szczególne wymagania użytkowe, a jednym z kluczowych parametrów jest właśnie niska sorpcja i desorpcja pary wodnej. Chodzi o to, żeby materiał ten nie chłonął zbyt dużo wilgoci z potu stóp i jednocześnie nie oddawał jej zbyt wolno, bo wtedy wewnątrz buta byłoby nieprzyjemnie wilgotno. Moim zdaniem właśnie z tego powodu producenci decydują się na skóropodobne materiały, bo są one bardziej przewidywalne, jeśli chodzi o zachowanie w kontakcie z wodą, niż niektóre tkaniny tekstylne. To takie praktyczne rozwiązanie – w lecie, kiedy noga się poci, chcemy, żeby podszewka jak najmniej absorbowała wilgoć i szybko ją oddawała, a syntetyki skóropodobne często mają dokładnie takie właściwości. Branżowe wytyczne, np. PN-EN ISO 20882, wyraźnie wskazują, że materiały podszewkowe do obuwia letniego powinny charakteryzować się właśnie niską sorpcją i umiarkowaną przepuszczalnością pary wodnej. Dzięki temu stopa pozostaje bardziej sucha, a cały but zachowuje trwałość i komfort użytkowania. W praktyce takie podszewki łatwiej się też czyści i są mniej podatne na rozwój grzybów czy bakterii, co jest kolejnym atutem – szczególnie w cieplejszym sezonie.
Rozważając temat tworzyw skóropodobnych do podszewek obuwia letniego, nietrudno wpaść w pułapkę myślenia, że wysoka nasiąkliwość lub zwiększona ciepłochronność są pożądane – w końcu, im więcej materiał chłonie, tym lepiej radzi sobie z potem, prawda? Nic bardziej mylnego. Duża nasiąkliwość powoduje, że materiał gromadzi wilgoć, co w praktyce jest niekomfortowe i prowadzi do nieprzyjemnych zapachów, a nawet rozwoju mikroorganizmów. W butach letnich absolutnie nie chcemy, żeby podszewka wciągała wodę jak gąbka – to się sprawdza raczej w przypadku zimowych butów, gdzie celem może być zatrzymanie ciepła i izolacja od wilgoci z zewnątrz. Z kolei niewielkie zmiany kształtu to oczywiście zaleta pod względem trwałości samego materiału, ale nie jest to parametr najważniejszy przy wyborze podszewek pod kątem komfortu noszenia w gorące dni. Nawet najlepszy materiał, który nie zmienia kształtu, jeśli mocno chłonie wilgoć, będzie nieprzyjemny w użytkowaniu. Zwiększona ciepłochronność również nie jest pożądana – w lecie zależy nam raczej na przewiewności i odprowadzaniu ciepła ze stopy, nie na dogrzewaniu jej od środka. Typowym błędem jest traktowanie tych samych kryteriów wyboru materiałów dla obu sezonów – a przecież to, co się sprawdza zimą, latem może być zupełnie niewłaściwe. Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie niska sorpcja i desorpcja pary wodnej jest kluczowa – materiał nie pochłania potu, szybko odprowadza wilgoć, a dzięki temu komfort użytkowania jest dużo wyższy, a buty dłużej zachowują świeżość. To potwierdzają normy branżowe oraz liczne wytyczne praktyczne, np. te spotykane w produkcji obuwia sportowego czy codziennego na lato.