Administratorem obiektu to gość, który odpowiada za to, żeby wszystko było bezpieczne i ogólnie ogarniał różne sprawy, jak np. sytuacje kryzysowe. Jak zauważy się jakiś dziwny przedmiot, który może być niebezpieczny, to to na nim spoczywa odpowiedzialność za to, żeby wszyscy byli w porządku. W takich momentach, jak np. jakieś podejrzenie, że mamy do czynienia z ładunkiem wybuchowym, administrator powinien najpierw ogarnąć, co się dzieje, a potem zdecydować, czy ewakuować ludzi i jak zabezpieczyć miejsce. W zakładach przemysłowych można to zobaczyć w akcji – tam administrator współpracuje z zespołem ochrony, żeby natychmiast informować odpowiednie służby i kierować ewakuacją. Z mojego doświadczenia, zgodnie z normami ISO 45001, ważne jest, żeby jasno określić, kto za co odpowiada w sytuacjach kryzysowych, a administrator to kluczowy element całej tej układanki.
Decyzję o ewakuacji w strefie zagrożenia nie powinno się zostawiać osobie, która tylko zauważyła jakiś dziwny przedmiot. Jak zaczynamy ufać ludziom, którzy nie mają pojęcia o bezpieczeństwie, to robi się zamieszanie w działaniach ratunkowych. Dowódca zmiany, mimo że jest ważny w zarządzaniu zespołem, często nie ma pełnej wiedzy ani uprawnień do podejmowania takich decyzji w kryzysowych sytuacjach. Szef ochrony, chociaż dba o bezpieczeństwo, nie zawsze jest zaangażowany w ewakuację, bo zajmuje się bardziej działaniami prewencyjnymi. Administrator obiektu to kluczowa osoba w takich sprawach – on odpowiada za całe zarządzanie bezpieczeństwem i koordynację ewakuacji we współpracy z odpowiednimi służbami. Musimy mieć jasno określone procedury, żeby decyzje były podejmowane przez odpowiednie osoby, a nie jakichś przypadkowych obserwatorów. W kontekście bezpieczeństwa ważne, żeby mieć jasno zdefiniowane zasady i hierarchię, żeby uniknąć bałaganu, który może prowadzić do poważnych problemów w kryzysie.