Pola orne to główne źródło biogenów, które trafiają do jezior. Z danych w tabeli wynika, że jest tam sporo azotu organicznego i fosforu. To, co się dzieje, jak nawozimy te pola, zwłaszcza sztucznymi nawozami, to wcale nie jest dobre. Składniki odżywcze wypłukują się do wód gruntowych, a stamtąd trafiają do jezior. Mówi się, że to eutrofizacja, i efekty tego mogą być nieciekawe, bo glony zaczynają rosnąć jak szalone, a jakość wody leci na łeb na szyję. Można temu jakoś zaradzić, na przykład stosując nawozy organiczne czy kontrolując to, ile ich używamy. Dobrze by było też mieć strefy buforowe wokół zbiorników wodnych. W końcu musimy dobrze zarządzać glebą i naszymi praktykami rolniczymi, żeby zmniejszyć ten negatywny wpływ biogenów na ekosystemy.
Zabudowania gospodarcze, lasy, łąki i pastwiska raczej nie są głównym źródłem biogenów w jeziorach, co pokazuje analiza danych z tabeli. Często ludzie myślą, że lasy, przez swoją powierzchnię i naturalne procesy, mogą być poważnym źródłem zanieczyszczeń biogennych. Ale tak naprawdę, lasy zatrzymują składniki odżywcze i działają jak filtry, co ogranicza ich spływanie do wód. Tak samo łąki i pastwiska mogą wprowadzać biogeny przez wypas zwierząt i nawożenie, ale nie ma tam tak dużych wartości jak w polach ornych. Ludzie często mylą sprawę, przypisując całą odpowiedzialność za eutrofizację różnym źródłom, zamiast skupiać się na tym, co ma największy wpływ, czyli na intensywnym rolnictwie. Dobre zarządzanie wodami wymaga analizy konkretnych źródeł zanieczyszczeń i ich wpływu na ekosystem, co jest zgodne z najlepszymi praktykami ochrony środowiska.