Deszczowanie to jedna z najskuteczniejszych i najczęściej stosowanych metod ochrony drzew owocowych przed przymrozkami, szczególnie w profesjonalnych sadach wyposażonych w odpowiedni system. Cały sekret polega na tym, że woda, która jest rozpylana na rośliny podczas spadku temperatury, zamarza na powierzchni pąków, kwiatów czy młodych liści, wydzielając przy tym ciepło (tzw. ciepło krzepnięcia). To ciepło chroni delikatne tkanki przed zamarzaniem. Mówiąc prosto: tworzy się taka lodowa „osłonka”, która izoluje roślinę przed jeszcze niższą temperaturą powietrza. Praktyka pokazuje, że deszczowanie pozwala uratować plony nawet przy spadkach temperatury do -4°C, co w polskich warunkach potrafi mieć kluczowe znaczenie dla opłacalności uprawy. Warto pamiętać, że metoda ta wymaga dobrze zaprojektowanego systemu deszczowni i stałego dopływu wody przez cały czas trwania przymrozku – przerwanie podlewania może być wręcz groźne dla roślin. Moim zdaniem, jeśli sadownik ma dostęp do odpowiedniej infrastruktury, to deszczowanie jest rozwiązaniem praktycznym, sprawdzonym i zgodnym z zaleceniami polskich instytutów sadownictwa. Warto wiedzieć, że podobne technologie stosuje się również w krajach o znacznie większych areałach upraw sadowniczych, gdzie ryzyko przymrozków jest jeszcze większe. Technologia nie jest może tania, ale uratowany plon wynagradza inwestycję. Słowem: deszczowanie to branżowy standard, którego nie warto ignorować.
Wielu osobom może się wydawać, że okrywanie drzew lub ogrzewanie powietrza to skuteczne metody walki z przymrozkami w sadach, ale w praktyce mają one dość poważne ograniczenia. Okrywanie, czyli stosowanie agrowłókniny czy specjalnych mat, bywa efektywne w przypadku pojedynczych drzewek czy krzewów, lecz zupełnie nie sprawdza się na dużą skalę – trudno sobie wyobrazić ręczne przykrywanie hektarów sadu, zwłaszcza przy nagłych przymrozkach. Do tego okrycie nie zapewnia równomiernej ochrony i potrafi być wręcz szkodliwe, jeśli zostanie źle wykonane. Ogrzewanie powietrza, na przykład przez ustawianie pieców czy palenie ognisk, to metoda stosowana raczej w bardzo małych sadach, o ile w ogóle. Wymaga ogromnych nakładów pracy i paliwa, a efekt jest raczej lokalny, niepewny, często zależny od wiatru i ukształtowania terenu. Zresztą aktualne normy i przepisy ochrony środowiska coraz częściej ograniczają stosowanie otwartego ognia w polach. Mieszanie powietrza – czyli tzw. wentylatory przeciwprzymrozkowe – sprawdza się tylko wtedy, gdy przyczyną przymrozku jest inwersja temperatury (cieplejsze powietrze unosi się wyżej, zimne zalega przy ziemi). Jednak w praktyce, przy silniejszych przymrozkach lub przy braku warstwy cieplejszego powietrza wyżej, wentylatory praktycznie nie pomagają. Dla sadów wyposażonych w system deszczowni, deszczowanie jest jedyną metodą umożliwiającą skuteczną ochronę większych areałów, zgodnie z nowoczesnymi standardami branżowymi. Często błędne wybory wynikają z przekonania, że tradycyjne metody zawsze się sprawdzą – niestety, w profesjonalnej uprawie sadowniczej kluczowe są technologie sprawdzone naukowo i praktycznie, a nie metody z domowego ogrodu.