Wyciągi roślinne to jedna z podstawowych metod ochrony roślin w rolnictwie ekologicznym, bo są naturalnego pochodzenia i mają udowodnione działanie przeciwko określonym patogenom. W praktyce często stosuje się wywary czy napary np. z pokrzywy, skrzypu polnego, czosnku czy wrotyczu – te rośliny mają właściwości grzybobójcze, bakteriobójcze albo odstraszające szkodniki. Takie środki są dopuszczone przez przepisy dotyczące produkcji ekologicznej (np. Rozporządzenie Rady (WE) nr 834/2007 oraz rozporządzenie Komisji (WE) nr 889/2008), pod warunkiem, że nie zawierają syntetycznych dodatków. Z mojego doświadczenia wynika, że stosowanie wyciągów roślinnych wymaga regularności i obserwacji – nie zawsze działają one tak szybko jak chemia, ale są zdecydowanie bezpieczniejsze dla środowiska, ludzi i owadów pożytecznych. Różne gospodarstwa stosują np. gnojówkę z pokrzywy, która wzmacnia odporność roślin i ogranicza rozwój szkodliwych grzybów. Moim zdaniem, najważniejsze jest to, że metody te pozwalają zachować równowagę biologiczną i wspierają bioróżnorodność, co jest podstawą w rolnictwie ekologicznym. Warto znać i testować różne przepisy na takie wyciągi, bo niektóre sprawdzają się lepiej na określonych uprawach czy przy konkretnych typach patogenów.
W rolnictwie ekologicznym niedozwolone jest używanie syntetycznych herbicydów i fungicydów, bo regulacje unijne bardzo precyzyjnie określają, jakie środki ochrony roślin można stosować. Stosowanie takich środków jak chemiczne herbicydy czy fungicydy łamie zasady ekologicznej produkcji, głównie ze względu na ich negatywny wpływ na środowisko, zdrowie konsumenta i bioróżnorodność. Typowym błędem jest założenie, że wszystkie środki do zwalczania patogenów są dopuszczone, jeśli tylko mają rejestrację w Polsce, ale to nieprawda – w ekologii obowiązują osobne listy dopuszczonych preparatów, najczęściej tych na bazie naturalnych składników. Moluskocydy, czyli środki na ślimaki, co prawda bywają dopuszczane w wyjątkowych sytuacjach, ale tylko te bazujące na związkach żelaza, bez syntetycznych trucizn. Tradycyjne moluskocydy oparte na metaldehydzie są zakazane w rolnictwie ekologicznym. Ważną pułapką jest też utożsamianie fungicydów ze środkami naturalnymi – większość fungicydów dostępnych na rynku to chemia syntetyczna. Zamiast takich środków, ekorolnicy wykorzystują naturalne wyciągi roślinne, które często mają szerokie spektrum działania i są dużo mniej inwazyjne dla gleby i pożytecznych organizmów. Z mojego punktu widzenia, wiele osób myli też możliwość stosowania pewnych preparatów w okresach krytycznych z podstawowymi zasadami ekologii – a tu trzeba być bardzo czujnym, żeby nie przekroczyć granic ustalonych przez przepisy. Branżowe dobre praktyki podkreślają konieczność stosowania wyciągów roślinnych, wywarów, naparów czy innych biopreparatów – to jest sens ekologicznej ochrony roślin, nie tylko zakaz chemii, ale też aktywne wspieranie zdrowia całego agroekosystemu.