Stosowanie chemicznych środków owadobójczych w rolnictwie ekologicznym jest zabronione i to nie jest żadna tajemnica w branży. Zgodnie z międzynarodowymi standardami produkcji ekologicznej oraz polskimi przepisami (np. Rozporządzenie Rady WE nr 834/2007), nie wolno używać chemii syntetycznej do zwalczania szkodników. Główna idea eko-upraw to ochrona środowiska, zdrowia ludzi oraz odbudowa naturalnych procesów biologicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że w praktyce stosuje się metody biologiczne, mechaniczne, albo wykorzystuje się naturalne wyciągi roślinne, czyli rzeczy typu wywar ze skrzypu, mydło potasowe czy nawet substancje feromonowe do dezorientacji szkodników. Chemiczne środki, nawet jeśli są skuteczne na krótką metę, to długofalowo niszczą pożyteczne organizmy i glebę oraz mogą prowadzić do zanieczyszczenia środowiska czy odporności szkodników. Czasem wydaje się, że bez chemii się nie obejdzie, ale odpowiednio zaplanowane płodozmiany, uprawy współrzędne oraz stosowanie naturalnych biopreparatów dają radę. To jest właśnie klucz w ekologii – szukać rozwiązań, które są trwałe, bezpieczne i nie łamią zasad certyfikacji. Bez chemicznych pestycydów uprawy ekologiczne mają szansę być nie tylko zdrowsze, ale i stabilniejsze na dłuższą metę.
W rolnictwie ekologicznym często pojawia się zamieszanie, jeśli chodzi o to, jakie środki dozwolone są do ochrony roślin przed szkodnikami. Wielu ma w głowie stereotyp, że wszystko, co odstrasza szkodnika, jest od razu zakazane, ale to spore uproszczenie. Substancje takie jak feromony, wywar ze skrzypu czy nawet szare mydło nie tylko są legalne, ale wręcz polecane przez praktyków i zawarte na listach dopuszczonych środków przez IFOAM czy polskie jednostki certyfikujące. Feromony służą do monitorowania lub dezorientacji szkodników i są całkowicie bezpieczne dla pożytecznych organizmów. Wywary z roślin, jak skrzyp czy pokrzywa, mają właściwości wzmacniające odporność roślin i odstraszające szkodniki, a ich stosowanie jest wręcz klasyką ekoupraw. Szare mydło, czyli tradycyjne mydło potasowe, znalazło swoje miejsce w ochronie ekologicznej ze względu na łagodność i skuteczność przeciwko mszycom i niektórym innym szkodnikom, a jednocześnie nie szkodzi środowisku. Typowym błędem jest przekonanie, że wszystkie 'środki' minus ręczne zbieranie to chemia, a w ekologii chodzi raczej o wybieranie substancji bezpiecznych, naturalnych i nie zakłócających ekosystemu. Warto pamiętać, że ekologiczne rolnictwo opiera się na całościowym podejściu do ochrony upraw – nie chodzi o to, by nie zwalczać szkodników w ogóle, tylko robić to w sposób jak najmniej inwazyjny dla środowiska i ludzi. Chemiczne środki owadobójcze wyklucza się z tej listy, bo są szkodliwe i niezgodne z zasadami certyfikacji. Pozostałe metody są zgodne z praktyką i prawem eko-rolnictwa, więc ich wybór nie powinien budzić wątpliwości.