Duża ilość opadów wiosną to w przypadku śliw naprawdę kluczowa sprawa, jeśli chodzi o zawiązywanie owoców. Woda jest wtedy podstawowym czynnikiem, który decyduje o tym, czy kwiaty przekształcą się w zdrowe, dorodne owoce. W praktyce wygląda to tak, że w okresie kwitnienia i tuż po nim gleba powinna być dobrze nawodniona, żeby rośliny nie przeżywały stresu wodnego. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet najlepsze nawożenie czy ochrona chemiczna nie zdziała cudów, jeśli na wiosnę jest zbyt sucho. W takich latach śliwy gubią zawiązki, a owoce są drobne i podatne na osypywanie. Normy technologiczne i zalecenia sadownicze (np. Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach) jednoznacznie wskazują, że optymalny teren pod śliwy to taki, gdzie na wiosnę jest sporo opadów albo przynajmniej można wykonać nawadnianie. Oczywiście, później zbyt dużo deszczu w okresie dojrzewania może wywołać pękanie owoców, ale na etapie zawiązywania to woda daje najwięcej. Praktycy często stosują ściółkowanie lub nawet linie kroplujące, ale bez naturalnych opadów to zawsze jest półśrodek. Dlatego sadząc śliwy, warto patrzeć na mapy opadów i wybierać lokalizację, gdzie wiosną nie brakuje wilgoci – to naprawdę robi różnicę w plonie.
Wybierając teren pod sad śliwowy, łatwo popełnić kilka typowych błędów myślowych. Moim zdaniem jednym z najczęstszych jest przekonanie, że nieckowate zagłębienia są najlepsze, bo tam 'nie wieje' i jest cieplej. Niestety, takie miejsca często są narażone na zastoiny mrozowe, co prowadzi do przemarzania kwiatów, a poza tym gromadzi się tam zimne powietrze, co śliwom wyraźnie szkodzi. Kto nie widział sadów po przymrozku w dolinach, ten naprawdę nie wie, jakie straty mogą powstać. Kolejny mit dotyczy ilości opadów. Wydaje się, że mała ilość wody na wiosnę ogranicza choroby – i owszem, do pewnego stopnia to prawda, ale jeśli chodzi o zawiązywanie owoców, śliwy są bardzo wrażliwe na niedobór wody właśnie w tym newralgicznym okresie. Wilgoć decyduje o dobrym zapyleniu i utrzymaniu zawiązków. Bez niej zawiązki masowo opadają i plon jest mizerny. Jeśli chodzi o niski poziom wody gruntowej, to on może być ważny w kontekście systemu korzeniowego i odporności na choroby odglebowe, ale absolutnie nie rozwiązuje tematu zawiązywania owoców – raczej chodzi o to, by nie było podmokło, a nie o suchą glebę na wiosnę. Branżowe standardy i praktyka sadownicza potwierdzają, że największe znaczenie ma odpowiednia ilość opadów właśnie w okresie kwitnienia i zawiązywania owoców. Niestety, wielu początkujących sadowników skupia się na pojedynczych czynnikach, zapominając o tym, że śliwy są bardzo wrażliwe na wiosenne susze. To właśnie woda w tym czasie jest głównym czynnikiem warunkującym sukces uprawy i jakość plonu.