Pomidor to naprawdę dobry wybór, jeśli chodzi o przedplon dla dyni. Wynika to głównie z tego, że pomidor należy do zupełnie innej rodziny botanicznej niż dynia, więc nie kumuluje tych samych chorób i szkodników. Bardzo ważne jest, żeby przy płodozmianie unikać sadzenia po sobie roślin z tej samej rodziny – dynia, ogórek, patison i kabaczek to rośliny dyniowate, więc łatwo przenoszą się między nimi patogeny, które potrafią zniszczyć całą uprawę. Pomidor natomiast należy do psiankowatych i po nim stanowisko jest dużo 'czystsze' dla dyni, szczególnie jeśli chodzi o choroby glebowe jak fuzarioza czy zgorzel. Dodatkowo, uprawa pomidora poprawia strukturę gleby, bo system korzeniowy rozluźnia ziemię na różnej głębokości. W praktyce daje się zauważyć, że dynia sadzona po pomidorze szybciej rośnie i daje lepszy plon. Takie praktyki są mocno zalecane w nowoczesnym rolnictwie i ogrodnictwie, bo pomagają utrzymać zdrowotność gleby i ograniczają potrzebę stosowania chemii. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli ktoś planuje uprawę dyni na większą skalę, zawsze warto spojrzeć co rosło na tym polu w poprzednim sezonie – to robi ogromną różnicę!
Wybierając przedplon dla dyni, łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że skoro ogórek, patison czy kabaczek też są łatwe w uprawie, to będą dobrym wyborem. Nic bardziej mylnego. Wszystkie te rośliny należą do rodziny dyniowatych (Cucurbitaceae) i mają bardzo podobne wymagania pokarmowe, a co ważniejsze – są podatne na te same choroby oraz szkodniki, szczególnie groźne są mączniaki, fuzariozy czy zgorzele. Uprawianie dyni po innych dyniowatych powoduje, że patogeny glebowe mają dosłownie idealne warunki do przetrwania i rozwoju. Często w praktyce ogrodniczej spotyka się sytuacje, gdzie kolejne sezony po ogórkach czy kabaczku kończą się słabym wzrostem dyni, licznymi infekcjami i niskim plonem. To jest taki typowy błąd praktyczny – niedocenianie znaczenia płodozmianu. Moim zdaniem wynika to z przekonania, że skoro rośliny wyglądają podobnie i mają zbliżone wymagania, to można je uprawiać po sobie bez konsekwencji. Niestety, to prowadzi do zubożenia gleby i zwiększa ryzyko nagromadzenia patogenów. Eksperci i branżowe zalecenia wyraźnie podkreślają, żeby w płodozmianie unikać sadzenia po sobie roślin z tej samej rodziny, szczególnie w przypadku upraw warzywnych. Lepszym rozwiązaniem, właśnie ze względów fitosanitarnych, jest wybieranie przedplonów z innych rodzin – tak jak pomidor czy nawet inne psiankowate, które nie przenoszą typowych chorób dyni. Właściwe planowanie płodozmianu to podstawa zdrowej, wydajnej uprawy i zdecydowanie warto poświęcić chwilę, żeby dobrze to rozplanować.