Warzywa dyniowate, fasola i groch to naprawdę świetny wybór jako przedplon dla pora – głównie dlatego, że nie są one spokrewnione z porem ani należą do tej samej rodziny botanicznej. To minimalizuje ryzyko kumulowania się specyficznych chorób i szkodników typowych dla pora, np. śmietki cebulanki czy różnych patogenów glebowych. Poza tym fasola i groch to rośliny motylkowe – mają taką ciekawą właściwość, że dzięki symbiozie z bakteriami brodawkowymi wiążą azot z powietrza i wzbogacają glebę w ten pierwiastek. To jest bardzo przydatne, bo por ma spore wymagania pokarmowe, szczególnie jeśli chodzi o azot. Warzywa dyniowate natomiast mają masywny system korzeniowy, który dobrze rozluźnia glebę i zostawia ją w niezłej strukturze, co ułatwia wzrost korzeni pora w kolejnym sezonie. Zauważyłem też, że stosowanie takich przedplonów znacznie ogranicza zachwaszczenie, bo dyniowate mają rozłożyste liście, które zacieniają ziemię. W praktyce ogrodniczej oraz w uprawach towarowych stosuje się takie płodozmiany, żeby utrzymywać zdrową i żyzną glebę. Tak samo zalecają podręczniki i różne wytyczne branżowe, np. Instytutu Ogrodnictwa. Warto układać płodozmian tak, żeby nie powtarzać po sobie roślin z tej samej rodziny – to podstawa dobrej agrotechniki.
Wielu osobom wydaje się, że każdy warzywny przedplon będzie dobry, ale w praktyce trzeba brać pod uwagę pokrewieństwo roślin, ich wymagania pokarmowe i wpływ na glebę. Przykładowo marchew i rzodkiewka, mimo że są popularnymi warzywami, nie są dobrym przedplonem dla pora głównie dlatego, że ani nie poprawiają struktury gleby, ani nie wzbogacają jej w azot. Co więcej, marchew nie zostawia po sobie zbyt korzystnych warunków dla późniejszego rozwoju pora, bo obie rośliny mają podobne głęboko rosnące systemy korzeniowe, które mogą trochę wyjaławiać podłoże. Jeszcze bardziej nietrafiony jest wybór pora jako przedplonu dla pora – taka monokultura zwiększa presję patogenów i prowadzi do nagromadzenia szkodników. Kapusta z czosnkiem to z kolei rośliny z tej samej rodziny, co por (czyli cebulowe i kapustne), więc mogą przekazywać sobie choroby glebowe, a do tego czosnek zostawia po sobie związki allelopatyczne, które mogą hamować wzrost młodych siewek pora. Fasola – jeśli już – jest lepsza od kapusty czy czosnku, ale wymieszanie jej z warzywami krzyżowymi mija się z celem płodozmianu. Cebula, szalotka i imbir, tu sprawa jest jeszcze mniej korzystna – cebula i szalotka należą do tej samej rodziny co por, więc zostawiają w glebie zarodniki typowych chorób i przyciągają szkodniki, które potem mogą atakować młode rośliny pora. Typowym błędem jest też przekonanie, że imbir, jako egzotyczna roślina, w ogóle poprawi coś w glebie – on w naszym klimacie nie ma znaczenia w płodozmianie. Dobrym przedplonem są zawsze te rośliny, które pozostawiają glebę w lepszym stanie – bogatą w składniki i zdrową biologicznie, a jednocześnie nie tworzą środowiska sprzyjającego patogenom typowym dla pora. Dlatego warto trzymać się zasad rotacji i unikać powtarzania po sobie roślin spokrewnionych oraz korzystać z roślin wzbogacających glebę, jak właśnie motylkowe i dyniowate. To jest standardowa wiedza, którą potwierdzają praktycy i literatura branżowa.