Śliwy rzeczywiście należą do gatunków sadowniczych, które najbardziej odczuwają niedobory wody. Wynika to głównie z ich stosunkowo płytkiego systemu korzeniowego i specyficznych wymagań w okresie wzrostu owoców. Z mojego doświadczenia oraz z zaleceń sadowniczych jasno wynika, że śliwy najlepiej rosną na glebach głębokich, próchnicznych, dobrze utrzymujących wilgoć – najlepiej takich, które przez dłuższy czas nie przesychają. W praktyce to oznacza, że na suchych, piaszczystych stanowiskach śliwy mają słaby wzrost i owocują nieregularnie. Z kolei na glebach zasobnych w wodę, np. gliniasto-piaszczystych czy nawet nieco cięższych, śliwy wykształcają dorodne owoce, a drzewa są zdrowsze i mniej podatne na suszę. Warto pamiętać, że śliwy są szczególnie wrażliwe podczas kwitnienia i zawiązywania owoców – wtedy dobry dostęp do wody decyduje o ilości i jakości plonu. Na wielu szkoleniach sadowniczych podkreśla się, że inwestycja w nawadnianie śliw może być wręcz kluczowa na słabszych glebach. Ostatecznie – jeśli ktoś planuje zakładanie sadu śliwowego, powinien naprawdę dobrze się zastanowić nad wyborem pola pod względem zasobności wodnej, bo to często przesądza o opłacalności całej inwestycji. Śliwy na lekkich, suchych stanowiskach to po prostu proszenie się o kłopoty – porządna gleba, która trzyma wilgoć, to podstawa. Inne gatunki, jak jabłonie czy grusze, są jednak pod tym względem mniej wymagające.
Wiele osób błędnie zakłada, że wiśnie, grusze czy jabłonie wymagają najbardziej zasobnych w wodę gleb, jednak to nie do końca pokrywa się z rzeczywistością praktyczną i zaleceniami sadowniczymi. Wiśnie, choć lubią umiarkowanie wilgotne stanowiska, zdecydowanie gorzej znoszą gleby zbyt mokre – są po prostu podatne na choroby kory i drewna przy nadmiarze wilgoci. Przesadna wilgotność sprzyja rozwojowi raka bakteryjnego czy brunatnej zgnilizny, a system korzeniowy wiśni jest dość płytki, ale adaptuje się lepiej do gleb lżejszych i przewiewnych, gdzie nie dochodzi do stagnacji wody. Jeśli chodzi o grusze, one faktycznie preferują gleby żyzne i głębokie, ale niekoniecznie bardzo mokre. Tutaj kluczowa jest struktura gleby i jej przepuszczalność – grusze źle znoszą zaleganie wody i są wrażliwe na podmoknięcia, co często skutkuje słabym wzrostem lub zamieraniem drzewek. Jabłonie natomiast, z mojego punktu widzenia, wykazują się największą tolerancją na różnorodne warunki glebowe. Oczywiście na najlepszych, umiarkowanie wilgotnych glebach dają najwyższe plony, jednak potrafią sobie nieźle radzić także na glebach o przeciętnej zasobności wodnej, szczególnie jeśli podkładka jest dobrze dobrana. Typowym błędem jest przecenianie roli nadmiaru wody. W rzeczywistości dla większości gatunków sadowniczych najważniejsza jest równowaga – za dużo wody prowadzi do gnicia korzeni i chorób, za mało powoduje suszę fizjologiczną. Śliwy natomiast należą do tych drzew, które dosłownie od razu reagują na przesuszenie podłoża – spadają zawiązki i plon jest mizerny. Branżowe zalecenia i doświadczenie wielu sadowników jednoznacznie pokazują, że tylko śliwa stawia takie wymagania względem zasobności wodnej gleby. Warto więc rozróżniać potrzeby poszczególnych gatunków i nie ulegać stereotypom, bo to się potem odbija na sukcesie w sadzie czy ogrodzie.