Jabłka przeznaczone do długiego przechowywania zbiera się właśnie do dużych skrzyń o pojemności około 300 kg – technicznie nazywa się je skrzyniopaletami. To jest już taki branżowy standard w sadownictwie, bo umożliwia efektywne magazynowanie, łatwy transport i minimalizuje ryzyko uszkodzeń owoców podczas przeładunku. W tych dużych skrzyniach jabłka nie są zbyt mocno ściśnięte, dzięki czemu ogranicza się ryzyko obtłuczeń i punktowych odkształceń. Z mojego doświadczenia wynika, że mniejsze pojemniki sprawdzają się raczej przy sortowaniu lub krótkotrwałym przechowywaniu – długoterminowo nie ma to sensu ekonomicznego ani logistycznego. Takie skrzyniopalety łatwo się ustawia w chłodniach, umożliwiają cyrkulację powietrza wokół owoców, co jest ważne dla zachowania ich świeżości przez wiele miesięcy – szczególnie przy przechowywaniu w kontrolowanej atmosferze. Praktyka pokazuje, że większość profesjonalnych gospodarstw używa właśnie tych dużych skrzyń, bo pozwalają one też szybko ładować jabłka na samochody lub do hal sortowniczych. Mało kto już korzysta z worków czy pojemników 50 czy 100 kilogramowych, bo po prostu się to nie opłaca i jest mniej wygodne dla dużych sadowników. Warto też wiedzieć, że te skrzynie są w standardzie euro, więc łatwo je przemieszczać w całej Europie. Moim zdaniem, kto myśli na poważnie o przechowywaniu jabłek, powinien właśnie inwestować w taką pojemność skrzyń.
W praktyce branży sadowniczej wybór odpowiedniej pojemności skrzyń do przechowywania jabłek to nie jest sprawa przypadku czy wygody, tylko wynik długiej ewolucji technik magazynowania. Często pojawia się mylne wyobrażenie, że mniejsze skrzynki – takie 30, 50 czy nawet 100 kg – lepiej zabezpieczają jabłka przed uszkodzeniami, bo mniej ich na siebie naciska. To po części prawda, ale systemowe przechowywanie w chłodniach wymaga dużo większej efektywności logistycznej. Małe pojemniki były popularne dawniej, kiedy gospodarstwa były mniejsze i ręczna praca dominowała, jednak przy współczesnych ilościach owoców i automatyzacji przeładunku skrzynie o tej pojemności są po prostu niepraktyczne. Ich przenoszenie i układanie wymagałoby ogromnego nakładu pracy, a poza tym zabierałyby masę miejsca w komorach chłodniczych. Z mojego doświadczenia wynika też, że często błędnie zakłada się, jakoby większe skrzynie zwiększały ryzyko uszkodzeń owoców – technologia skrzyniopalet o pojemności ok. 300 kg uwzględnia już odpowiednie proporcje wysokości i szerokości, by jabłka nie były zbyt mocno ściśnięte, a cały proces załadunku i rozładunku był maksymalnie zautomatyzowany. Współczesne sortownie i przechowalnie są projektowane właśnie pod takie skrzynie, bo pozwalają na szybki załadunek, wyładunek, łatwą cyrkulację powietrza oraz minimalizują liczbę przeładunków. Typowym błędem jest też niedocenianie logistycznych korzyści dużych pojemników – chodzi nie tylko o oszczędność miejsca, ale też niższe koszty pracy i łatwość transportu. Standardy branżowe w Polsce i Europie wyraźnie wskazują na użycie skrzyniopalet 300 kg – to po prostu najbardziej opłacalny i praktyczny wybór przy długim przechowywaniu jabłek. Wg mnie, wybór mniejszych pojemności może być sensowny tylko wtedy, gdy chodzi o krótkotrwałe przechowywanie albo sprzedaż detaliczną, a nie profesjonalne przechowalnictwo.