Winobluszcz to jedno z najbardziej praktycznych pnączy stosowanych do obsadzania ścian budynków. Jego największą zaletą jest sposób wspinania się – roślina wyposażona jest w przylgi, czyli specjalne wąsy czepne, które umożliwiają jej samodzielne przyczepianie się do nawet gładkich powierzchni, na przykład tynku czy cegły. Dzięki temu nie potrzebuje żadnych dodatkowych podpór, co bardzo ułatwia montaż i późniejszą pielęgnację. W praktyce winobluszcz doskonale radzi sobie zarówno na ścianach starszych budynków, jak i nowoczesnych elewacjach, a przy tym tworzy gęstą, zieloną osłonę, która nie tylko poprawia estetykę, ale też chroni mury przed przegrzewaniem i zanieczyszczeniami. Moim zdaniem to klasyka w projektowaniu zielonych ścian w mieście, bo rośnie szybko, a jesienią pięknie się przebarwia. W wielu poradnikach oraz standardach, np. zaleceniach Instytutu Ochrony Roślin, winobluszcz pojawia się regularnie jako polecany gatunek właśnie ze względu na swoją niezawodność i samoczepność. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie stosować go na bardzo zniszczonych tynkach, bo silne przylgi mogą je osłabić. No i co ważne: winobluszcz nie wymaga bardzo żyznej gleby, więc daje radę nawet przy miejskich warunkach.
Wybór odpowiedniego pnącza do obsadzania ścian budynków wiąże się głównie ze sposobem, w jaki roślina przyczepia się do powierzchni oraz z jej wymaganiami co do podpór. Sporo osób błędnie zakłada, że wszystkie pnącza równie dobrze radzą sobie na elewacjach, ale to nie jest prawda. Wiciokrzew, choć bardzo efektowny i pachnący, do wzrostu wymaga podpór, takich jak pergole czy siatki, bo owija się wokół nich pędami. Bez nich nie będzie w stanie wspinać się po gładkiej ścianie budynku i po prostu opadnie, tworząc plątaninę przy ziemi. Powojnik to kolejna roślina, która wygląda świetnie, ale też potrzebuje cienkich podpór, np. drutów czy sznurków, żeby się oplatać – jego ogonki liściowe nie są w stanie utrzymać się na murze czy tynku. Glicynia z kolei, chociaż bardzo silna i ekspansywna, również wymaga solidnych konstrukcji – jej pędy owijają się spiralnie wokół słupków albo balustrad i bez nich będą się pokładać. Często spotykam się z mylnym przekonaniem, że siła wzrostu wystarczy do wspinania się po każdej powierzchni, ale to nie mechanika wzrostu decyduje, tylko obecność organów czepnych, jak przylgi u winobluszczu. To właśnie czyni winobluszcz najlepszym wyborem na ściany, gdzie nie chcemy montować dodatkowych rusztowań. Pozostałe gatunki najlepiej prezentują się jako ozdoba ogrodowych pergoli czy altan, gdzie można zapewnić im solidną podporę, bo bez niej nie będą się efektownie prezentować na elewacji. W praktyce stosowanie niewłaściwego pnącza prowadzi do rozczarowań i problemów z utrzymaniem rośliny w odpowiednim kształcie oraz kondycji. Z mojego doświadczenia wynika, że nie docenia się znaczenia fizjologii pnączy, a to podstawa przy planowaniu zazieleniania ścian w architekturze krajobrazu.