Siarczan potasu to jeden z tych nawozów mineralnych, które są akceptowane w ogrodnictwie ekologicznym, co potwierdzają zarówno unijne rozporządzenia, jak i polskie wytyczne dla produkcji ekologicznej. Kluczowe jest to, że ten nawóz nie zawiera dodatków syntetycznych, które mogłyby zaszkodzić naturalnemu środowisku glebowemu. W ogrodnictwie ekologicznym ważne jest, by stosować takie środki, które nie zaburzają równowagi mikrobiologicznej gleby, a siarczan potasu się w to idealnie wpisuje. Moim zdaniem to rozwiązanie szczególnie przydatne w przypadku roślin wymagających potasu, np. pomidorów czy truskawek. W praktyce ogrodnicy często wybierają siarczan potasu, bo zapewnia roślinom ten pierwiastek w łatwo przyswajalnej formie, a jednocześnie nie podnosi poziomu chloru w glebie, co jest ważne dla wielu delikatnych upraw. Często się słyszy, że 'ekologiczny nawóz to tylko obornik', ale to nie do końca prawda – siarczan potasu też jest dopuszczony, tylko trzeba uważać na jego źródło (najlepiej, żeby był naturalnego pochodzenia). Branżowe dobre praktyki polecają go tam, gdzie gleba wymaga uzupełnienia potasu, a inne nawozy są niezalecane. Uważam, że rozsądne korzystanie z tego nawozu naprawdę pomaga uzyskać zdrowe plony, zgodne z ideą ekologii.
Wybór nawozów mineralnych w produkcji ekologicznej jest bardzo restrykcyjnie regulowany przez prawo – zarówno unijne, jak i krajowe. Częsty błąd myślowy to przekonanie, że każdy nawóz mineralny, skoro jest 'mineralny', będzie dozwolony w uprawach ekologicznych. To nie jest prawda, bo większość nawozów przemysłowych, takich jak saletra potasowa, saletra wapniowa czy siarczan amonowy, powstaje syntetycznie i są one zdecydowanie zakazane w ogrodnictwie ekologicznym. Saletra potasowa i saletra wapniowa to źródła azotu w formie bardzo łatwo dostępnej dla roślin, ale ich stosowanie prowadzi często do nadmiernego zasolenia gleby i wypłukiwania azotanów. Tego musimy unikać w ekologii – chodzi tu o ochronę środowiska i zdrowie konsumenta, a nie tylko o szybki przyrost masy zielonej. Siarczan amonowy to z kolei typowy nawóz sztuczny, który zakwasza glebę i zaburza jej naturalną mikroflorę, co jest sprzeczne z filozofią ekologicznego rolnictwa. W praktyce widziałem, jak nieświadomi ogrodnicy próbują stosować te nawozy w swoich uprawach, licząc na lepsze plony, ale szybko okazuje się, że takie działanie prowadzi do problemów z glebą, a nawet do odrzutu plonów przez jednostki certyfikujące produkty ekologiczne. Warto pamiętać, że klucz do sukcesu w ekologii to nie tylko 'nawóz', ale taki środek, który nie niszczy życia glebowego i nie powoduje akumulacji szkodliwych pierwiastków. Najlepiej sprawdzać aktualną listę nawozów dopuszczonych przez IUNG lub wytyczne unijne – wtedy nie ma ryzyka popełnienia kosztownego błędu.