System kropelkowy to obecnie jedna z najnowocześniejszych i najbardziej oszczędnych metod nawadniania upraw pomidorów, szczególnie w szklarniach i tunelach. Na zdjęciu doskonale widać, że każda roślina ma osobną rurkę doprowadzającą wodę bezpośrednio do strefy korzeniowej. Dzięki temu nie marnujemy wody, bo trafia ona tylko tam, gdzie faktycznie jest potrzebna – do korzeni. Co więcej, to rozwiązanie pozwala na precyzyjne dawkowanie nie tylko wody, ale również nawozów rozpuszczonych w niej, co się nazywa fertygacją. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś myśli o profesjonalnej produkcji pomidorów, to bez systemu kropelkowego bardzo trudno uzyskać stabilne i powtarzalne plony. To też świetna opcja tam, gdzie jest ograniczony dostęp do wody albo liczy się każda kropla. W branży przyjmuje się, że taki sposób podlewania minimalizuje ryzyko chorób grzybowych, bo liście pozostają suche, a gleba nie jest przelana. Tak nawiasem mówiąc, w uprawie pod osłonami normą jest, że każdy rządek ma własny system linii kroplujących – i to naprawdę się sprawdza. Dobre praktyki branżowe wręcz zalecają ten sposób, bo łatwo go zautomatyzować i dostosować do potrzeb roślin w różnych fazach wzrostu.
Wybierając sposób nawadniania pomidorów, warto dobrze przeanalizować, jakie efekty daje każdy system. Na przykład system zalewowy polega na okresowym zalewaniu podłoża większą ilością wody, co często prowadzi do nierównomiernego rozprowadzania wilgoci, a także do większego ryzyka rozwoju chorób korzeniowych. Bardzo często stosuje się go tylko w uprawach mało wymagających lub na dużych plantacjach, gdzie nie zależy na precyzyjnym dozowaniu. Mikrozraszacze natomiast rozpryskują drobne krople wody wokół roślin, nawilżając nie tylko korzenie, ale i liście, co może prowadzić do wilgotnej atmosfery sprzyjającej grzybom i bakteriom. Trudno też kontrolować dokładną ilość wody, jaka trafia do każdej rośliny – to raczej opcja do upraw sadowniczych czy szkółek roślin ozdobnych. Z kolei deszczowniany system polega na symulowaniu opadów deszczu przez specjalne zraszacze zamontowane nad uprawą, co jest bardzo energochłonne i nieekonomiczne w szklarniach z pomidorami – tu bardziej liczy się precyzja i oszczędność. Często błędnie zakłada się, że każda metoda zasilania wodą sprawdzi się równie dobrze, a to nieprawda: uprawa pomidora wymaga bardzo precyzyjnego gospodarowania zarówno wodą, jak i nawozami, a tylko system kropelkowy daje takie możliwości. Poza tym, patrząc na zdjęcie, łatwo zauważyć, że widać pojedyncze rurki prowadzące pod każdy krzak, co jasno wskazuje na system kropelkowy – pozostałe metody nie mają takich elementów instalacyjnych. To właśnie brak uwzględnienia szczegółów technicznych często prowadzi do mylnych wniosków.