Zaprawianie nasion to absolutna podstawa w profesjonalnej uprawie, zwłaszcza jeśli zależy nam na zdrowych, silnych roślinach już od samego początku. Chodzi tutaj o to, żeby zabezpieczyć nasiona tuż przed wysiewem przed takimi zagrożeniami jak grzyby chorobotwórcze, bakterie czy nawet niektóre szkodniki. Najczęściej zaprawia się specjalnymi preparatami – mogą to być środki chemiczne, ale coraz częściej używa się też zapraw biologicznych, które są bezpieczniejsze dla środowiska. Z własnej praktyki mogę powiedzieć, że zaprawianie naprawdę potrafi uratować plon, szczególnie przy uprawie zbóż czy grochu, gdzie infekcje pochodzące z gleby są bardzo uciążliwe. W branży rolniczej i ogrodniczej to wręcz standardowy zabieg, który warto stosować nawet przy amatorskiej uprawie, chociaż nie wszyscy o tym pamiętają. Dobrze zaprawione nasiona nie tylko lepiej kiełkują, ale mniej chorują – to oszczędność czasu i pieniędzy na późniejszych opryskach. Często zapomina się, że dzięki temu ograniczamy też rozprzestrzenianie się patogenów w glebie na kolejne lata, co ułatwia rotację upraw. Moim zdaniem, kto chociaż raz miał problem z zgorzelą siewek czy śmietką kiełkówką, ten już nigdy nie pominie tej czynności.
Moczenie, skaryfikacja i stratyfikacja to zabiegi, które mają zupełnie inne zastosowanie niż ochrona nasion przed chorobami i szkodnikami. Moczenie stosuje się głównie po to, żeby przyspieszyć kiełkowanie lub zmiękczyć otoczkę nasiona, co jest przydatne na przykład w przypadku grochu, fasoli albo niektórych drzew liściastych. Jednak samo moczenie nie zabezpiecza w żaden sposób przed patogenami, a wręcz przeciwnie – jeśli użyjemy nieodpowiedniej wody lub nie zachowamy higieny, możemy nawet zwiększyć ryzyko rozwoju pleśni czy bakterii. Skaryfikacja to z kolei mechaniczne lub chemiczne naruszanie twardej okrywy nasion, żeby umożliwić wodzie dostęp do zarodka i przyspieszyć kiełkowanie. Typowe rośliny wymagające tego zabiegu to akacje czy niektóre byliny – ale i tutaj nie ma żadnej ochrony przed chorobami czy szkodnikami, bo w zasadzie rozchodzi się tylko o fizyczne złamanie bariery nasiennej. Stratyfikacja natomiast polega na poddaniu nasion działaniu niskiej temperatury przez określony czas, co imituje zimę – i to znowu dotyczy głównie roślin wieloletnich, żeby przełamać stan spoczynku. Często myli się te zabiegi, bo wszystkie są wykonywane przed siewem, ale ich cele są zupełnie różne. Zaprawianie to jedyna procedura nastawiona typowo na ograniczenie infekcji, zgodnie z zaleceniami większości inspektoratów ochrony roślin oraz branżowych podręczników, jak np. 'Ochrona roślin uprawnych w praktyce' wydawnictwa Hortpress. Częstym błędem jest traktowanie moczenia jako panaceum na wszystko, ale uczciwie mówiąc, praktyka pokazuje, że bez zaprawiania łatwo stracić sporą część plonu już na etapie siewek. Warto rozróżniać te techniki i stosować je zgodnie z rzeczywistymi potrzebami danej uprawy.