To właśnie Mazury są regionem, w którym uprawa moreli i brzoskwiń jest mocno ryzykowna, głównie przez surowe, długie zimy i gwałtowne spadki temperatur. Te gatunki, zwłaszcza morele, mają bardzo niską odporność na mróz, a ich pąki kwiatowe potrafią przemarzać już przy lekkich przymrozkach wiosennych. Moim zdaniem, nawet jeśli komuś uda się tam wyhodować drzewko, to plony będą raczej symboliczne, o ile w ogóle coś przetrwa zimowe mrozy. Z doświadczenia ogrodników i sadowników wynika, że Mazury nie spełniają podstawowych wymagań klimatycznych dla tych roślin – nawet jeśli ktoś zastosuje osłony zimowe, to ryzyko wymarznięcia i tak pozostaje ogromne. W praktyce, profesjonaliści i osoby prowadzące większe sady owocowe trzymają się zasad: brzoskwinie i morele najlepiej sadzić w cieplejszych rejonach Polski, gdzie średnia temperatura zimą jest wyższa, a okresy bez przymrozków dłuższe. Przykład z Mazur dobrze obrazuje, jak ważne jest dostosowanie wyboru gatunku do lokalnych warunków mikroklimatycznych, bo nawet najlepsza technologia nie zastąpi sprzyjającego klimatu. Zresztą, literatura branżowa i zalecenia doradców sadowniczych jasno wskazują Mazury jako miejsce niezalecane do uprawy tych gatunków.
Wybór Małopolski, Wielkopolski czy Opolszczyzny jako miejsc niezalecanych do uprawy moreli i brzoskwiń wynika najczęściej z uproszczenia klimatycznych uwarunkowań całej Polski albo z mylnego przekonania, że wszędzie na południu czy zachodzie jest podobny klimat. W rzeczywistości te regiony, zwłaszcza Małopolska czy Opolszczyzna, są znacznie cieplejsze zimą w porównaniu do północno-wschodniej Polski, a długość okresu bez przymrozków jest tam korzystniejsza. To właśnie dlatego profesjonaliści polecają uprawę brzoskwiń i moreli w południowych i zachodnich województwach. Mazury natomiast charakteryzują się ostrzejszym klimatem kontynentalnym, niskimi temperaturami w okresie zimowym i nagłymi spadkami temperatury właściwie przez całą zimę. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących sadowników przecenia możliwości tych delikatnych drzew owocowych, nie doceniając znaczenia mikroklimatu – a ten jest zupełnie inny w Małopolsce niż na Mazurach. Typowym błędem jest też utożsamianie całej Polski centralnej z regionem trudnej uprawy, podczas gdy najtrudniejsze warunki są właśnie na północnym wschodzie. Standardy branżowe i zalecenia Instytutu Ogrodnictwa wyraźnie podkreślają, że to Mazury są na końcu listy lokalizacji dla tych gatunków. W praktyce nawet na Opolszczyźnie, gdzie zimy bywają łagodne, można z powodzeniem prowadzić sady brzoskwini i moreli, stosując podstawowe zabezpieczenia. Warto o tym pamiętać przy planowaniu nasadzeń i nie kierować się ogólnikowymi przekonaniami – tu liczą się konkrety i wiedza o lokalnym klimacie.