To właśnie ta odpowiedź jest trafna, bo wynika ze szczegółowej analizy danych z tabeli i poprawnego przeliczenia jednostek powierzchni. Trzeba było wyłapać, że koszt przygotowania gleby pod trawnik obejmuje dwa etapy – orkę, równanie powierzchni i wałowanie (6,00 zł/m²) oraz siew nasion i przykrycie substratem (4,00 zł/m²). Razem daje to 10,00 zł za każdy metr kwadratowy. Skoro powierzchnia to 0,2 ha, co po przeliczeniu daje 2 000 m² (bo 1 ha to 10 000 m²), całościowy koszt wynosi 2 000 x 10,00 zł = 20 000 zł. Jednak w pytaniu chodzi tylko o przygotowanie gleby, czyli te pierwsze trzy czynności za 6,00 zł/m², co prowadzi do wyniku 2 000 x 6,00 zł = 12 000 zł. Praktyka pokazuje, że przy większych terenach trawnika bardzo istotna jest dokładność w szacowaniu kosztów, by nie zaniżyć wartości inwestycji i nie narazić się na straty. W pracy ogrodnika równie ważne co wiedza teoretyczna jest poprawne rozumienie zakresu usługi, dlatego rozbicie pozycji według etapów ma duże znaczenie w kalkulacjach. Warto też pamiętać, że na rynku często spotyka się właśnie takie rozpisane cenniki – to pomaga w uczciwym rozliczeniu się z klientem. Z mojego doświadczenia takie szczegółowe podejście do kosztorysowania pozwala uniknąć wielu nieporozumień na etapie realizacji projektu.
Problem z tą kalkulacją pojawia się zawsze wtedy, gdy nie do końca uważnie odczyta się zakres poszczególnych pozycji z tabeli oraz nie przeliczy poprawnie jednostek. Typowym błędem jest pomylenie całkowitego kosztu wszystkich etapów założenia trawnika z samym przygotowaniem gleby. W tabeli dokładnie rozdzielono ceny za różne czynności: przygotowanie gleby (orka, równanie, wałowanie) to 6,00 zł/m², a siew nasion z przykryciem substratem to kolejne 4,00 zł/m². Niektórzy mogą automatycznie zsumować wszystkie kwoty lub pomylić je z kosztami pielęgnacji (te są pod oddzielnymi pozycjami i nie wchodzą w wycenę przygotowania gleby). Kolejnym typowym potknięciem jest nieprawidłowe przeliczenie powierzchni – 0,2 ha to aż 2 000 m², a nie np. 200 m², co czasem się zdarza przez nieuwagę. Jeżeli ktoś przemnożył np. 2 000 m² przez pełną kwotę 13 zł (zsumowane wszystkie wartości z obu usług, co nie ma tu zastosowania), mógł otrzymać zawyżony wynik. Z kolei zaniżone wartości często wynikają z pominięcia części czynności lub błędnego skojarzenia cen za metr z inną usługą. Takie błędy myślowe pojawiają się szczególnie, gdy nie przywiązuje się wagi do precyzyjnego czytania zakresu prac albo stosuje się uproszczone założenia bez sprawdzenia szczegółów cennika. W praktyce branżowej każdy etap prac ogrodniczych wycenia się osobno, zgodnie z rzeczywistym zakresem, bo to właśnie zapewnia rzetelność kosztorysu. Z mojego doświadczenia wynika, że tylko jasne rozdzielanie etapów i dokładna matematyka daje spokój podczas odbioru robót i pozwala uniknąć reklamacji ze strony klienta. Dobre praktyki w kosztorysowaniu wymagają chłodnej głowy i czytania „małego druczku”, a także przeliczania wszystkiego na spokojnie, najlepiej dwa razy. Dlatego warto na przyszłość zawsze analizować podobne zadania krok po kroku – wtedy błędy nie mają szans się pojawić.