Brunatna zgnilizna drzew ziarnkowych to problem, z którym spotyka się praktycznie każdy sadownik czy ogrodnik mający grusze czy jabłonie. Na zdjęciu doskonale widać typowe objawy tej choroby – owoce pokrywają się brunatnymi plamami, które z czasem zaczynają gnić i są bardzo miękkie. Charakterystyczne są też koncentryczne pierścienie zarodników grzyba, co wygląda trochę jak takie białe okręgi albo drobniutkie poduszeczki. Z mojego doświadczenia wynika, że najgorsze jest to, że infekcja potrafi błyskawicznie się rozprzestrzeniać, szczególnie podczas wilgotnej pogody. W praktyce najlepszym rozwiązaniem jest szybkie usuwanie chorych owoców z drzewa i spod drzewa – nie wolno ich zostawiać, bo wtedy choroba tylko się nasila. W branży standardem jest również stosowanie odpowiednich środków ochrony roślin na bazie kaptanu czy innych substancji rekomendowanych przez Instytut Ochrony Roślin. Warto pamiętać, że nie tylko chemia jest ważna, ale i profilaktyka – przewiewne korony, regularne cięcie, zdrowe sadzonki. Szczerze mówiąc, widok takich owoców jak na zdjęciu zawsze daje do myślenia, ile jeszcze pracy przed nami w sadzie. To też świetny przykład na to, jak wizualna diagnostyka chorób owoców jest nieoceniona w praktyce ogrodniczej.
Wiele osób myli objawy brunatnej zgnilizny drzew ziarnkowych z innymi chorobami gruszy, co jest całkiem zrozumiałe, bo niektóre symptomy pozornie się pokrywają. Na przykład rdza gruszy zazwyczaj daje wyraźne, pomarańczowe plamki głównie na liściach, czasem z wypukłymi skupiskami zarodników, ale owoce praktycznie nie są zajęte w taki sposób, jak na zdjęciu. Praktyka pokazuje też, że parch gruszy objawia się raczej oliwkowymi, szarozielonymi plamami na owocach i liściach, a skórka staje się szorstka, nie ma natomiast tej charakterystycznej miękkości i gnicia, ani koncentrycznych pierścieni grzybni. Biała plamistość liści to zupełnie inna bajka – tu mamy do czynienia co najwyżej z drobnymi, białawymi plamkami na liściach, które zresztą pojawiają się głównie na młodych liściach, a owoce są w zasadzie nietknięte. Typowym błędem jest skupienie się wyłącznie na jednym objawie i pominięcie całościowego obrazu choroby – w praktyce trzeba brać pod uwagę strukturę zmian oraz ich lokalizację na roślinie. Z mojego punktu widzenia, bardzo istotne jest korzystanie z materiałów porównawczych i wzorców zdjęciowych, bo pozwalają one szybciej nauczyć się rozróżniania objawów chorób. W branży coraz mocniej akcentuje się znaczenie właściwej identyfikacji patogenów – błędna diagnoza prowadzi do nieskutecznych zabiegów ochronnych, strat i niepotrzebnego stosowania chemii. Dlatego tak ważne jest, żeby umieć rozpoznać właściwe symptomy i nie dać się zwieść podobieństwom powierzchownym.