Sadzenie drzewek jabłoni z gołym korzeniem jesienią to zdecydowanie najbezpieczniejszy i najczęściej wybierany termin w polskich warunkach klimatycznych. Przede wszystkim, gleba po lecie jest jeszcze ciepła i wilgotna, co bardzo sprzyja szybkiemu rozwojowi nowych korzeni. Z mojego doświadczenia wynika, że drzewka posadzone jesienią mają czas na wstępne zakorzenienie przed nadejściem mrozów, dzięki czemu na wiosnę szybciej startują z wegetacją i lepiej się przyjmują. To też opinia wielu praktyków z branży sadowniczej – lepiej posadzić jabłoń w październiku niż czekać do wiosny. Sadzenie jesienią jest też zgodne z zaleceniami Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. Oczywiście, o ile gleba nie jest zamarznięta i nie występują długotrwałe ulewy, które mogą utrudnić pracę. Warto pamiętać, żeby po posadzeniu drzewka dobrze podlać i obsypać kopczykiem, co ochroni korzenie przed przemarzaniem i wysychaniem. Jesień to też czas, kiedy szkółki dysponują największym wyborem materiału nasadzeniowego. Moim zdaniem kto choć raz spróbował sadzenia jesienią, rzadko wraca do innych terminów – efekty są po prostu lepsze. Dodatkowo, jesienne sadzenie zmniejsza ryzyko wystąpienia suszy w początkowym okresie wzrostu, co bywa problematyczne przy sadzeniu wiosennym.
Wiele osób błędnie przyjmuje, że sadzenie drzewek jabłoni można wykonać o dowolnej porze roku, kierując się wygodą lub chwilą wolnego czasu. To niestety prowadzi do poważnych pomyłek, bo fizjologia roślin i warunki glebowo-klimatyczne mają kluczowe znaczenie dla przyjęcia się sadzonki. Sadzenie zimą wydaje się skrajnie niepraktyczne, bo gleba jest często zamarznięta, trudno wykonać wykop i posadzić roślinę w odpowiednich warunkach – korzenie mogą ulec przemarznięciu, a brak wilgotności utrudnia ukorzenianie. Lato, choć kusi ciepłem i długimi dniami, jest jednym z najgorszych możliwych terminów. Wysokie temperatury i deficyt opadów prowadzą do szybkiego przesychania korzeni, a drzewka z gołym korzeniem są w tym okresie szczególnie narażone na stres wodny i całkowite zamieranie. W praktyce, raczej żadne profesjonalne gospodarstwo sadownicze nie decyduje się na letnie nasadzenia tego typu materiału. Wiosna wydaje się czasem akceptowalnym, ale tutaj także pojawia się ryzyko – gleba po zimie długo się nagrzewa, często jest zbyt mokra, a młode korzenie mają mniej czasu na regenerację przed okresem gwałtownego wzrostu i ewentualnych wiosennych susz. Co więcej, szkółki nie zawsze dysponują świeżym materiałem sadzeniowym wiosną, bo większość drzewek wykopuje się jesienią. Często sadzenie wiosenne wiąże się z osłabioną przyjmowalnością, co przekłada się na słabszy wzrost i mniejsze plony w kolejnych latach. Typowym błędem jest też przekonanie, że 'im cieplej, tym lepiej', co zupełnie nie sprawdza się przy sadzonkach z odkrytym korzeniem – tu kluczowa jest wilgoć i brak stresu cieplnego, a nie sama temperatura.