Prawidłowo – standardowa zasada w uprawie roślin ozdobnych mówi, że nasiona wysiewa się na głębokość odpowiadającą mniej więcej 3-krotnej średnicy nasion. Chodzi tu przede wszystkim o zapewnienie odpowiednich warunków kiełkowania i startu rozwoju siewki. Jeśli nasiona zostaną umieszczone zbyt głęboko, młode rośliny mogą nie mieć wystarczająco dużo energii, by przebić się na powierzchnię. Z kolei zbyt płytki siew skutkuje często przesychaniem i zwiększonym ryzykiem zniszczenia przez światło lub wiatr. Moim zdaniem, w codziennej praktyce ogrodniczej warto zawsze kierować się tą regułą 3-krotności, bo daje ona świetne rezultaty zarówno w gruncie, jak i podczas uprawy w multiplatach czy doniczkach. Warto jednak wiedzieć, że są wyjątki – niektóre bardzo drobne nasiona, np. begonie, lobelie czy petunie, wysiewa się w ogóle bez przykrywania ziemią, bo światło jest im potrzebne do kiełkowania. Ale co do zasady, 3 razy średnica to taki branżowy złoty środek – poparty i podręcznikami, i doświadczeniem ogrodników. Warto to zapamiętać, bo taka wiedza przyda się nie tylko w szkole, ale i w pracy, a nawet w domowej doniczce.
Wysiew nasion roślin ozdobnych na odpowiednią głębokość to zagadnienie, które często sprawia trudności, bo jest tu sporo niuansów. Zdarza się, że ktoś uznaje, iż wystarczy je lekko wcisnąć w ziemię, np. na głębokość równą średnicy nasiona, albo wręcz odwrotnie – że lepiej je zakopać głęboko, nawet 5 czy 8 razy głębiej niż wynosi ich średnica. Takie podejścia wynikają z błędnego przekonania, że większa ilość ziemi zapewni lepszą ochronę, albo że każda roślina sobie poradzi bez względu na głębokość. Tymczasem prawda jest taka, że zbyt płytki siew, na przykład tylko na 1-krotną średnicę, bardzo często kończy się przesychaniem nasion, a siewki mogą być osłabione lub nie wykiełkować wcale. Z drugiej strony – jeśli nasionko trafi zbyt głęboko, na przykład 5 czy nawet 8 razy głębiej niż wynosi jego średnica, to młoda roślina nie ma szans się przebić, bo zwyczajnie zabraknie jej energii. W praktyce ogrodniczej takie błędy skutkują słabą wschodnością, a czasem całkowitą utratą partii siewu. Najlepiej sprawdza się metoda 3-krotności średnicy nasion, bo pozwala na optymalne utrzymanie wilgotności i zapewnia równoczesny dostęp do powietrza, co jest kluczowe w fazie kiełkowania. Z mojego doświadczenia wynika, że lekceważenie tej zasady i eksperymenty z głębokością siewu zwykle kończą się stratami. Warto pamiętać, że dobrą praktyką w branży jest zawsze sprawdzenie instrukcji na opakowaniu nasion, ale reguła 3-krotności jest najbardziej uniwersalna i praktyczna.