Maliny są roślinami, które mają dość specyficzne wymagania glebowe i nie radzą sobie dobrze na glebach ciężkich, zwłaszcza jeśli odczyn pH jest niski, czyli w granicach 4,5-5,6. Tak kwaśna gleba powoduje, że wiele składników pokarmowych, np. wapń czy magnez, jest dla malin trudno dostępnych, a to prowadzi do niedoborów i słabego wzrostu. Na glebach ciężkich, czyli ilastych lub gliniastych, łatwo dochodzi do zastoisk wody, co sprzyja chorobom korzeni i ogólnemu osłabieniu roślin. Z mojego doświadczenia plantatorzy, którzy próbowali sadzić maliny na mocno zbitych, kwaśnych glebach, zawsze mieli problem z chorobami grzybowymi i mizernym plonem. Dla malin zdecydowanie lepsze są gleby lekkie, przewiewne i lekko kwaśne do obojętnych (najlepiej pH 6-6,5). Fachowcy podkreślają, że optymalna gleba to taka, na której nie stoi woda po deszczu i gdzie pH utrzymuje się na poziomie pozwalającym roślinom na pobieranie wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Praktyka pokazuje też, że nawet na słabszych glebach, ale o dobrym pH i drenażu, maliny potrafią zaskakująco dobrze sobie radzić, o ile zadbamy o odpowiednie nawożenie i nawadnianie.
W uprawie malin bardzo łatwo można pomylić się, jeśli chodzi o wymagania względem rodzaju gleby i jej właściwości fizykochemicznych. Często wydaje się, że np. poziom wody gruntowej 50-70 cm będzie stanowił istotny problem, ale w praktyce taki poziom jest zazwyczaj akceptowalny pod warunkiem, że gleba jest dobrze przepuszczalna i nie dochodzi do długotrwałego zalewania korzeni. Maliny rzeczywiście nie lubią terenów podmokłych, ale najgorsze są dla nich sytuacje, gdy gleba jest ciężka i zbita – wtedy nawet umiarkowanie wysoki poziom wód gruntowych może szybko stać się niebezpieczny przez brak odpływu. Z kolei położenie plantacji na terenach równinnych nie stanowi samo w sobie istotnego zagrożenia – wręcz przeciwnie, wiele dużych plantacji malin jest właśnie na równinach, bo łatwiej tam utrzymać równomierny mikroklimat i nawadnianie. Natomiast gleby lekkie, o pH 6,0-6,5, są wręcz idealne dla malin. Takie warunki ułatwiają ukorzenianie, dostępność składników mineralnych i ogólną zdrowotność rośliny. W praktyce wielu plantatorów dąży, żeby pH gleby dla malin oscylowało właśnie w tych granicach. Typowym błędem jest myślenie, że każda ciężka gleba nadaje się do uprawy, bo dobrze trzyma wodę – to jednak pułapka, bo maliny nie tolerują zalewania i braku powietrza w glebie. Zbyt kwaśny odczyn dodatkowo pogarsza sytuację, ograniczając dostępność składników pokarmowych i sprzyjając rozwojowi chorób. Dlatego właśnie zakładanie plantacji na ciężkich, kwaśnych glebach jest niekorzystne i niezgodne ze standardami branżowymi.