Minizraszacze podkoronowe są obecnie najbardziej efektywnym narzędziem do zraszania gleby w sadach w kontekście ochrony przed wiosennymi przymrozkami. Ich konstrukcja pozwala na równomierne rozprowadzanie wody na powierzchni gleby, zapewniając dokładne pokrycie obszaru pod koronami drzew, gdzie znajduje się największa masa korzeniowa. Gdy gleba jest dobrze nawodniona przed prognozowanymi spadkami temperatury, podczas zamarzania wydziela się ciepło utajone, które delikatnie podnosi temperaturę powietrza w strefie przygruntowej oraz wokół koron. W branży sadowniczej to rozwiązanie jest szczególnie cenione za możliwość szybkiego uruchomienia i precyzyjną kontrolę ilości aplikowanej wody. Spotkałem się wielokrotnie z sytuacjami, gdzie minizraszacze uratowały plony na plantacjach jabłoni czy wiśni, gdy inne systemy poległy. Warto też dodać, że ta metoda jest zalecana przez Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach i figuruje w wielu europejskich wytycznych agrotechnicznych dla sadów. Moim zdaniem ta technika jest nieoceniona, szczególnie w sadach intensywnych, gdzie liczy się każdy procent plonu i trzeba minimalizować ryzyko strat przymrozkowych. Pamiętaj też, że efektywność zraszania zależy od ustawienia zraszaczy i parametrów technicznych instalacji, więc zawsze warto dokładnie zaprojektować cały system.
Odpowiedzi takie jak nawadnianie strefy korzeniowej, nawadnianie kropelkowe czy zamgławianie nie sprawdzają się w przypadku ochrony sadów przez przymrozkami poprzez zraszanie gleby. Z mojego doświadczenia wiem, że nawadnianie strefy korzeniowej skupia się na dostarczeniu wody bezpośrednio do korzeni drzew, najczęściej nie obejmując szerszej powierzchni gleby wokół drzewa. Podobnie nawadnianie kropelkowe działa punktowo, dostarczając minimalną ilość wody w określone miejsca, co nie zapewnia odpowiedniego efektu cieplnego podczas przymrozków. Często spotykam się z przekonaniem, że każda woda na glebie pomaga, ale tu kluczowa jest powierzchnia i intensywność zraszania – systemy kropelkowe lub podziemne nie są w stanie podnieść temperatury powietrza w obrębie koron, bo nie oddziałują tak szeroko. Zamgławianie natomiast służy przede wszystkim do schładzania upraw w czasie upałów lub podnoszenia wilgotności powietrza, a nie zapewni wydajnego przekazania ciepła z gleby do powietrza podczas ujemnych temperatur. Część osób mylnie zakłada, że każde nawadnianie to także ochrona przed przymrozkami – to typowy błąd myślowy wynikający z uproszczenia problemu. W praktyce tylko powierzchniowe, intensywne zraszanie gleby minizraszaczami podkoronowymi generuje odpowiednią ilość ciepła poprzez wydzielanie ciepła utajonego podczas zamarzania wody. Takie rozwiązanie jest rekomendowane przez specjalistów i figuruje w aktualnych zaleceniach agrotechnicznych. Warto więc pamiętać, że wybór odpowiedniego systemu musi być dostosowany nie tylko do potrzeb wodnych upraw, ale również do potrzeb związanych z ochroną przed czynnikami pogodowymi.