Dobre podejście do tego typu zadania to najpierw policzyć, ile roślin faktycznie potrzeba na daną powierzchnię, biorąc pod uwagę rozstaw. No więc zaczynamy: rozstaw 20 x 25 cm oznacza, że jedna roślina zajmuje 0,20 m x 0,25 m, czyli 0,05 m². Teraz dzielimy powierzchnię kwietnika, czyli 10 m², przez powierzchnię przypadającą na jedną roślinę: 10 / 0,05 = 200 sztuk. Potem wystarczy przemnożyć ilość roślin przez cenę jednej aksamitki, czyli 200 x 2 zł = 400 zł. Takie podejście jest zgodne z tym, jak się to robi w praktyce – projektanci terenów zieleni czy pracownicy firm ogrodniczych dokładnie tak to liczą przy zamówieniach i wycenach dla klientów. Warto pamiętać, że jeśli rozstaw byłby inny (np. większy), liczba roślin na metr kwadratowy by spadła, co automatycznie obniżyłoby koszt. Z mojego doświadczenia wynika, że umiejętność szybkiego przeliczania tych wartości przydaje się nie tylko przy aksamitkach, ale przy każdej rabacie – serio, czasem klient sam zmienia zdanie co do rozstawu i trzeba reagować na miejscu. Takie obliczenia pomagają też w oszacowaniu robocizny i logistyki sadzenia. No i wiadomo, zawsze dobrze zostawić sobie mały zapas na ewentualne wymiany roślin, bo czasem się coś nie przyjmie – to też jest praktyka, którą warto stosować.
Wiele osób na tym etapie rozwiązywania podobnych zadań popełnia błąd już przy wyliczaniu ilości roślin, jakie faktycznie zmieści się na danej powierzchni. Najczęściej błędny wynik wynika z przyjęcia zbyt uproszczonego założenia, na przykład ktoś przyjmuje, że sadzimy po jednej roślinie na metr kwadratowy lub popełnia błąd w przeliczaniu rozstawu na powierzchnię przypadającą na jedną aksamitkę. To pułapka, która na pierwszy rzut oka wydaje się logiczna – szczególnie gdy ktoś po prostu mnoży długość przez szerokość kwietnika i przez cenę jednej rośliny, nie uwzględniając rozstawu. Przykładowo, wynik 200 zł może pojawić się, jeśli ktoś założy, że 10 m² x 10 roślin na m² (co nie wynika z rozstawu, tylko czystego zaokrąglenia) i jeszcze podzieli przez dwa – takie skróty prowadzą do pomyłki. Z kolei odpowiedzi o wiele wyższe, jak 1000 zł, zapewne pojawiają się, kiedy ktoś po prostu mnoży 10 m² przez 100 roślin na m² lub liczby wzięte z sufitu – co nie jest zgodne z zasadami projektowania rabat. W praktyce branżowej zawsze liczymy rzeczywisty rozstaw, przeliczamy ile miejsca zajmuje jedna roślina (np. 0,20 m x 0,25 m = 0,05 m²), a potem dzielimy całą powierzchnię przez tę wartość. Dopiero tak policzona ilość daje nam pewność, ile roślin trzeba zamówić, nie za mało i nie za dużo – co jest standardem w każdej profesjonalnej wycenie ogrodniczej. Częste mylące się założenia biorą się z pośpiechu lub braku praktyki, więc warto sobie to raz porządnie policzyć i zapamiętać metodę.