Wybrałeś odpowiedź, która jest zgodna z praktycznym podejściem do planowania nasadzeń bratka na rabacie o powierzchni 10 m² z rozstawą 20×20 cm. Żeby to dobrze policzyć, trzeba najpierw przeliczyć rozstaw na metry, czyli 0,2×0,2 m. Wynik to 0,04 m² na jedną roślinę. Podzielenie całej powierzchni kwietnika (10 m²) przez powierzchnię przypadającą na jedną sadzonkę daje nam 250 sztuk – i to jest właśnie ta optymalna liczba. Taka rozstawa jest bardzo często stosowana w praktyce, zwłaszcza w miejskich kwietnikach, gdzie ważny jest szybki efekt dekoracyjny i równomierne pokrycie powierzchni. Moim zdaniem zawsze warto pamiętać, że zbyt rzadkie nasadzenie powoduje, że kwietnik długo wygląda "łysy" i jest bardziej podatny na zachwaszczenie, a zbyt gęste może prowadzić do konkurencji między roślinami i problemów z chorobami. Właśnie dlatego standardy szkółkarskie i ogrodnicze zalecają trzymać się przeliczeń powierzchniowych i konkretnych rozstaw. W praktyce czasem warto zamówić nawet parę sadzonek więcej na wypadek uszkodzeń podczas sadzenia albo na ewentualne dosadzenia. Takie planowanie to podstawa każdego profesjonalnego zagospodarowania zieleni.
Zapotrzebowanie na rozsadę bratka do obsadzenia kwietnika o powierzchni 10 m² w rozstawie 20×20 cm łatwo przecenić lub nie docenić, jeśli nie zastosujemy dokładnego przelicznika powierzchniowego. Typowym błędem jest niedoszacowanie ilości potrzebnych roślin, bazując na intuicji albo na zaokrąglonych wartościach. Gdy ktoś wybiera liczby takie jak 200, 150 czy nawet 100 sztuk, to zwykle opiera się na założeniu, że rozstaw 20 cm oznacza większą powierzchnię zajmowaną przez pojedynczą roślinę, niż jest w rzeczywistości. Tymczasem zgodnie z praktyką ogrodniczą i branżowymi wytycznymi dla takich gatunków, należy obliczyć powierzchnię przypadającą na jedną sadzonkę, czyli 0,2 m × 0,2 m = 0,04 m². Dzielenie całkowitej powierzchni (10 m²) przez tę wartość daje 250 sztuk – mniej po prostu nie wystarczy, żeby uzyskać pełne, równomierne pokrycie rabaty bez pustych miejsc. Wybierając mniejsze liczby, można doprowadzić do sytuacji, gdy kwietnik długo pozostaje przerzedzony, słabo się rozrasta, przez co nie spełnia funkcji dekoracyjnej, a dodatkowo zwiększa się ryzyko zachwaszczenia. W praktyce zawodowej takie oszczędności na sadzonkach rzadko się sprawdzają, bo kończą się koniecznością późniejszych dosadzeń, co generuje dodatkowe koszty i pracę. Moim zdaniem warto zawsze opierać się na konkretnych wyliczeniach, bo to nie tylko wymóg techniczny, ale też dowód solidności w planowaniu nasadzeń miejskich i przydomowych. Zbyt niskie oszacowanie jest jednym z najczęstszych błędów początkujących i niestety skutkuje niewykorzystaniem potencjału rabaty.