Truskawki zbiera się bezpośrednio do łubianek, bo to jedna z najbardziej praktycznych i tradycyjnych metod stosowanych w Polsce, zarówno przez rolników indywidualnych, jak i większe gospodarstwa. Łubianki są lekkie, mają odpowiednią wentylację, przez co owoce nie zaparzają się i nie gniją tak łatwo jak w torebkach foliowych czy nawet papierowych. Dzięki solidnej konstrukcji i niskiej masie własnej łatwo je przenosić, a rozmiar jest tak dobrany, żeby nie uszkadzać delikatnych owoców. Z mojego doświadczenia wynika, że stosowanie łubianek pozwala zachować wysoką jakość truskawek aż do momentu sprzedaży – owoce nie są zgniatane, nie tracą soku, przez co wyglądają świeżo na rynku. Branżowe standardy, a nawet wymagania skupów i sklepów, bardzo często wręcz narzucają użycie łubianek do zbioru i transportu truskawek, właśnie z uwagi na te zalety. Dodatkowo łubianki można łatwo układać jedna na drugiej, co ułatwia logistykę. W porównaniu do innych opakowań, łubianki są zdecydowanie najlepsze pod kątem przewiewności i mechanicznej ochrony owoców, co jest kluczowe przy tak delikatnym produkcie jak truskawka. Warto też wiedzieć, że łubianki są wielokrotnego użytku i często wykonuje się je z naturalnych materiałów, co wpisuje się w obecne trendy ekologiczne.
Często spotykam się z przekonaniem, że do zbioru truskawek, skoro to owoce miękkie i delikatne, wystarczą torebki papierowe lub foliowe albo niewielkie skrzynki połówkowe. Jednak obie te opcje mają sporo wad z punktu widzenia praktyki sadowniczej i standardów branżowych. Torebki foliowe, mimo że tanie i łatwo dostępne, sprawiają, iż owoce zaparzają się bardzo szybko, tracą jędrność i pojawia się pleśń – nie wspominając już o ryzyku rozgniecenia podczas zbioru i transportu. W foliowych opakowaniach zupełnie nie ma przewiewu, co jest wręcz niezgodne z zasadami przechowywania truskawek prosto z pola. Torebki papierowe są niewiele lepsze – choć przepuszczają trochę powietrza, to niestety łatwo przemakają i nie chronią owoców przed mechanicznym uszkodzeniem. Nie są też zbyt wytrzymałe przy większych ilościach owoców, więc najczęściej po prostu się rozrywają, co generuje dodatkowe straty. Skrynki połówkowe, mimo swojej uniwersalności w sadownictwie, mają zazwyczaj zbyt dużą pojemność dla truskawek, przez co owoce z dołu są miażdżone ciężarem tych z góry. To, moim zdaniem, typowy błąd, gdy ktoś myśli kategoriami innych upraw, np. jabłek czy śliwek, gdzie połówki są faktycznie używane. Dla truskawek za duży ciężar na raz to wręcz recepta na straty, bo owoce tracą atrakcyjny wygląd i szybciej się psują. Cała branża idzie w kierunku coraz większej dbałości o jakość owoców aż do momentu sprzedaży – stąd łubianki są oczywistym wyborem. Warto wyciągać wnioski z wieloletniej praktyki sadowniczej, gdzie doświadczenie jasno pokazuje przewagę łubianek nad innymi opakowaniami w przypadku truskawek.