Pędzenie rabarbaru to bardzo ciekawe zagadnienie w produkcji ogrodniczej. Cały myk polega na tym, żeby roślina rozwijała się bez dostępu światła – właśnie po to, żeby ogonki liściowe były delikatniejsze, bardziej soczyste i miały ładny, jasnoróżowy kolor. Z mojego doświadczenia wynika, że pędzenie robi się często zimą lub na przedwiośniu, kiedy naturalny zbiór byłby niemożliwy. W praktyce bierze się karpy rabarbaru z gruntu, przenosi do ciemnych pomieszczeń (np. piwnic czy specjalnych inspektów) i tam, w temperaturze ok. 12–15ºC, bez dostępu światła, rabarbar wypuszcza nowe pędy. To daje produkt, który jest bardzo ceniony na rynku, szczególnie w gastronomii. W branży mówi się wręcz, że pędzenie w ciemności poprawia nie tylko konsystencję, ale też smak – ogonki są wtedy mniej kwaśne. Takie rozwiązanie wpisuje się w tradycję i dobrą praktykę ogrodniczą, zwłaszcza przy produkcji rabarbaru na wcześniejszy zbiór. Warto pamiętać, że światło powodowałoby zielenienie ogonków i produkcję chlorofilu, co nie jest pożądane w tym przypadku. Moim zdaniem, kto raz zobaczy różnicę w jakości pędzonego rabarbaru, już nie wróci do tradycyjnej uprawy na wczesne zbiory.
Każda odpowiedź sugerująca, że pędzenie rabarbaru zachodzi w świetle, przy bardzo niskiej temperaturze lub pod wpływem dużej wilgotności, trochę rozmija się z praktyką ogrodniczą. W gruncie rzeczy, pędzenie to specyficzny zabieg mający na celu otrzymanie delikatnych, jasnych i smacznych ogonków liściowych. Zastosowanie pełnego światła spowodowałoby zielenienie ogonków, bo roślina zaczęłaby produkować chlorofil. W branży to błąd, bo główny walor pędzonego rabarbaru to właśnie jasny kolor i delikatność – a tego nie osiągnie się w jasnych warunkach. Z kolei pędzenie w bardzo niskiej temperaturze, np. 3ºC, praktycznie uniemożliwia intensywny wzrost. Roślina wtedy przechodzi raczej w stan spoczynku, a nie aktywne pędzenie – optimum to raczej 12–15ºC. Bardzo duża wilgotność, choć może odgrywać pewną rolę przy ograniczaniu parowania, nie jest w żadnym razie kluczowym czynnikiem, a jej nadmiar może wręcz sprzyjać rozwojowi chorób grzybowych. Typowym błędem jest myślenie, że roślina, aby rosnąć, musi mieć światło – akurat w pędzeniu mechanizm jest inny: chodzi o maksymalne ograniczenie światła, żeby wymusić specyficzne cechy ogonków. W tym przypadku warto kierować się sprawdzonymi schematami stosowanymi od lat w szkółkach i gospodarstwach ogrodniczych, gdzie pędzenie bez dostępu światła jest standardem. Brak zrozumienia tego faktu prowadzi do popełniania podstawowych błędów w uprawie i uzyskiwania gorszej jakości surowca.