Pikowanie siewek to taki zabieg, który jest kluczowy w uprawie pomidora – i w sumie trudno się z tym nie zgodzić, bo bez tego ciężko uzyskać silne i zdrowe rośliny gotowe do dalszego wzrostu. Chodzi o to, że pomidor sieje się najczęściej bardzo gęsto do skrzynek lub multiplatów, a potem po kilku tygodniach trzeba młode roślinki delikatnie przesadzić do większych doniczek, tak żeby każda miała więcej miejsca na rozwój systemu korzeniowego. To nie tylko zapobiega przerastaniu korzeni i konkurencji między sadzonkami, ale też pozwala na selekcję tych najsilniejszych. W praktyce, kiedy pikujesz pomidory, warto lekko przyciąć korzeń główny – to nazywa się czasem „szczypanie” – bo wtedy roślina lepiej się rozkrzewia i buduje solidny system korzeniowy. Moim zdaniem, bez pikowania siewek pomidora trudno byłoby uzyskać mocne sadzonki, które później bez problemu przyjmą się w gruncie lub szklarni. Branża ogrodnicza wręcz uznaje pikowanie pomidora za standard, o czym można przeczytać w podręcznikach do produkcji rozsady. Warto jeszcze wspomnieć, że ten zabieg rzadziej stosuje się w przypadku innych warzyw, bo nie wszystkie znoszą przesadzanie tak dobrze jak pomidor. W sumie to ciekawa sprawa, bo taka prosta czynność, a ma ogromny wpływ na plonowanie.
Często się zdarza, że osoby początkujące mylą pojęcie pikowania z ogólnym przesadzaniem, ale nie wszystkie warzywa reagują pozytywnie na pikowanie siewek. Fasola czy dynia, choć też czasami uprawiane z rozsady, mają bardzo wrażliwy system korzeniowy i źle znoszą przerywanie czy przesadzanie młodych roślin, więc zaleca się ich sianie bezpośrednio do gruntu lub donic, gdzie będą rosły do końca. Przesadzanie ich na etapie siewek generuje stres, prowadzi do zahamowania wzrostu, a nawet do zamierania roślin, dlatego w branży ogrodniczej odradza się takie praktyki. Jeśli chodzi o marchew, to tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej oczywista – marchwi się praktycznie nigdy nie pikuję, bo ich korzeń palowy bardzo źle znosi naruszenie. Uszkodzenie korzenia u marchwi prowadzi do deformacji, pękania, a plon mocno traci na jakości handlowej. Takie podejście do uprawy, czyli unikanie pikowania u roślin korzeniowych i dyniowatych, wynika z wieloletnich doświadczeń i jest potwierdzone przez standardy produkcji warzyw. Typowym błędem jest więc przekonanie, że każdy gatunek uprawia się tak samo i że wszystkie siewki można pikować. Tymczasem to pomidor jest klasycznym przykładem rośliny, która doskonale reaguje na pikowanie – zarówno pod względem wzrostu, jak i późniejszej zdrowotności. Z mojego doświadczenia wynika, że zrozumienie tych różnic między gatunkami umożliwia skuteczniejszą i bardziej profesjonalną uprawę, bez niepotrzebnych strat czy marnowania materiału siewnego. Warto więc zapamiętać, że nie wszystko, co sprawdza się u jednych roślin, da się przenieść na inne – a pikowanie siewek to idealny tego przykład.