Zakładanie plantacji porzeczek i malin jesienią to naprawdę najlepsze rozwiązanie, które potwierdza praktyka sadownicza, literatura branżowa i doświadczenia wielu gospodarstw. Główną zaletą sadzenia tych krzewów jesienią jest to, że gleba jest jeszcze ciepła po lecie, ale jednocześnie wilgotna po jesiennych opadach. To sprawia, że rośliny mają optymalne warunki do wytworzenia nowych korzeni, jeszcze przed nadejściem zimy. Taki start zapewnia im dobre przyjęcie, a na wiosnę ruszają z wegetacją o wiele szybciej niż te sadzone wiosną. W mojej opinii jesień daje największą pewność, że rośliny się przyjmą – system korzeniowy nie jest narażony na przesuszenie, a sadzonki mają czas na aklimatyzację przed mrozami. Warto też pamiętać, że jesienią łatwiej o sadzonki z profesjonalnych szkółek, a prace polowe są mniej intensywne niż wiosną, więc można się skupić na jakości wykonania nasadzeń. W praktyce sadowniczej – nawet w dużych gospodarstwach to właśnie jesienne sadzenie uznaje się za standard. I jeszcze jedna ważna rzecz: sadząc jesienią, omija się ryzyko stresu wodnego, który często pojawia się przy wiosennych upałach. Moim zdaniem to podejście jest po prostu rozsądne i potwierdzone przez lata doświadczeń polskich sadowników.
Wybór innego terminu niż jesień do zakładania plantacji porzeczek i malin niestety wiąże się z pewnymi wyraźnymi ograniczeniami i błędami technologicznymi. Wielu osobom może się wydawać, że lato czy późna wiosna to dobry moment, bo rośliny 'ruszają z kopyta' i szybko się rozwiną, ale właśnie wtedy – gdy temperatury są wysokie, a wilgotność gleby często spada – młode sadzonki są bardzo narażone na przesuszenie, zahamowanie wzrostu i słabe ukorzenienie. Sadzenie latem to niemal gwarancja niepotrzebnego stresu wodnego. Z kolei wczesna wiosna, choć wydaje się bezpieczna, bo gleba jest jeszcze wilgotna, to w rzeczywistości nie zawsze daje roślinie dość czasu na prawidłowe ukorzenienie się przed okresem intensywnego wzrostu. W praktyce bardzo trudno idealnie trafić z pogodą – wystarczy kilka cieplejszych dni lub opóźnienie prac polowych i efekt jest mizerny, szczególnie na glebach lekkich, które szybko wysychają. Wielu początkujących sadowników sugeruje się kalendarzem ogrodniczym albo własną wygodą, nie biorąc pod uwagę naturalnych cykli rozwojowych krzewów i specyfiki ich fizjologii. Dobre praktyki branżowe i zalecenia doradców z instytutów sadownictwa jasno mówią, że jesienne nasadzenia gwarantują najlepsze warunki startowe: gleba jest odpowiednio wilgotna, temperatury są bardziej stabilne, a system korzeniowy ma czas na regenerację. Ignorując te zasady, można niepotrzebnie ryzykować straty w plonie oraz większe koszty dosadzania. Takie niedopatrzenia wynikają często z niedostatecznej znajomości biologii krzewów i warunków klimatycznych naszego regionu. Dlatego właśnie branżowe standardy od lat wskazują jesień jako optymalny czas na zakładanie profesjonalnych plantacji porzeczek i malin.