Rozmnażanie pnączy doniczkowych przez sadzonki pędowe to w sumie taki złoty standard w branży florystycznej i ogrodniczej. Praktyka jest prosta, szybka i daje bardzo dobre efekty, szczególnie dla początkujących, ale też dla bardziej zaawansowanych miłośników roślin. Sadzonki pędowe to fragmenty pędu, najczęściej młodego, które po odcięciu od rośliny matecznej umieszcza się w odpowiednim podłożu lub nawet w wodzie, gdzie szybko wytwarzają korzenie. To rozwiązanie stosuje się zwłaszcza przy takich pnączach doniczkowych jak epipremnum, filodendron czy scindapsus. Branżowe zalecenia praktycznie zawsze rekomendują tę metodę, bo pozwala uzyskać zdrowe, silne młode rośliny, które powtarzają cechy rośliny matecznej. Z mojego doświadczenia, sadzonki pędowe naprawdę dobrze się ukorzeniają nawet bez użycia ukorzeniaczy chemicznych, choć oczywiście można je dodać dla lepszego efektu. Warto też pamiętać, żeby sadzonki były pobierane w okresie intensywnego wzrostu, najlepiej wiosną lub latem – wtedy rośliny mają najwięcej energii do regeneracji. Można śmiało powiedzieć, że rozmnażanie pnączy przez sadzonki pędowe to taki domowy klasyk, który sprawdza się praktycznie zawsze i nie wymaga specjalistycznego sprzętu.
Wiele osób, które zaczynają swoją przygodę z pnączami doniczkowymi, potrafi pomylić różne metody rozmnażania, bo przecież niektóre techniki brzmią dość podobnie, a i w praktyce bywają wykorzystywane przy innych gatunkach. Sadzonki korzeniowe kojarzą się raczej z roślinami, które łatwo tworzą odrosty korzeniowe, jak choćby większość bylin – tu jednak przy pnączach doniczkowych ta metoda jest niepraktyczna, bo te rośliny rzadko wypuszczają takie fragmenty korzeni, które można by z łatwością oddzielić. Odkłady powietrzne to już bardziej zaawansowany sposób, czasem rzeczywiście stosowany np. przy trudno ukorzeniających się filodendronach, ale wymaga on więcej zabiegów, kontroli wilgoci i doświadczenia – w domowych warunkach raczej sięga się po tę technikę, gdy inne zawiodą, a nie jako podstawę. Z kolei wysiew nasion, chociaż brzmi kusząco i teoretycznie można by od tego zacząć, w praktyce prawie zawsze skutkuje długim czasem oczekiwania na silną roślinę i ryzykiem, że młode siewki nie będą powtarzać cech matecznych (zwłaszcza przy odmianach ozdobnych). Największy błąd myślowy polega tu więc na założeniu, że każda metoda rozmnażania będzie równie skuteczna w przypadku pnączy doniczkowych. W rzeczywistości, zarówno ze względu na czas, jak i łatwość oraz powtarzalność efektów, sadzonki pędowe są zdecydowanie najpraktyczniejsze. Moim zdaniem, jeśli chcemy mieć zdrowe, ładnie rosnące pnącze w domu, warto od razu postawić na tę właśnie metodę – przemawia za nią praktyka, doświadczenie zawodowe i wszystkie nowoczesne podręczniki ogrodnicze.