Wysadzanie podkładek drzew owocowych wrażliwych na mróz w marcu i kwietniu to absolutna podstawa profesjonalnej produkcji szkółkarskiej. Właśnie ten termin, czyli wczesna wiosna, gwarantuje podkładkom optymalne warunki do regeneracji systemu korzeniowego po zimowym przechowywaniu, zanim jeszcze temperatura gleby wzrośnie na tyle, by ryzyko suszy i uszkodzeń mechanicznych było realne. Z mojego doświadczenia wynika, że przesadzanie ich w tym okresie pozwala łatwiej im się przyjąć, bo gleba jest jeszcze wilgotna, a jednocześnie nie ma już dużego ryzyka powrotów silnych mrozów. To podejście zalecają praktycznie wszyscy doradcy szkółkarscy i można to wyczytać w podręcznikach branżowych, takich jak „Szkółkarstwo” czy zaleceniach Instytutu Ogrodnictwa z Skierniewic. Kto próbował sadzić później, ten wie, że latem podkładki mają dużo większy problem z przyjęciem się, a jesienią często nie zdążą się dobrze ukorzenić przed zimą. Moim zdaniem, lepiej nie kombinować z innymi terminami – marzec i kwiecień to po prostu najbardziej praktyczny, sprawdzony wybór, zwłaszcza przy wrażliwych podkładkach, które szybko mogą paść od przemarznięcia. Dodatkowa rada: przed sadzeniem dobrze jest sprawdzić, czy gleba nie jest jeszcze zbyt mocno nasiąknięta wodą, bo to czasem się zdarza po roztopach.
Wielu początkujących szkółkarzy czy sadowników myśli, że sadzenie podkładek drzew owocowych można robić praktycznie przez całą wiosnę, a nawet później, albo że jesień to dobry czas na takie operacje. To całkiem częsty błąd, bo w rzeczywistości termin ma tutaj kluczowe znaczenie – zwłaszcza przy podkładkach wrażliwych na mróz. Sadzenie w maju czy czerwcu, czyli już w pełni sezonu wegetacyjnego, niesie spore ryzyko przesuszenia systemu korzeniowego. Często gleba jest wtedy już za sucha, a młode korzenie nie mają czasu się ustabilizować, przez co podkładki źle się przyjmują i gorzej rosną. Sierpień i wrzesień to z kolei terminy, które mogą się kojarzyć z sadzeniem np. truskawek czy nawet niektórych drzew liściastych, ale dla podkładek wrażliwych na mróz to za późno, żeby korzenie zdążyły się zregenerować i przygotować do zimy. Jesień, czyli październik i listopad, to już zupełnie nie ten moment – podkładki mogą nie zdążyć się ukorzenić przed nadejściem przymrozków, przez co zimą są mocno narażone na uszkodzenia mrozowe albo nawet całkowite obumarcie. Wielu sądzi, że skoro drzewa owocowe często sadzi się jesienią, to z podkładkami będzie tak samo. Niestety, wrażliwość na mróz wymaga wcześniejszego terminu, bo młode rośliny potrzebują czasu na odbudowę drobnych korzeni i przystosowanie się do nowych warunków. Takie uproszczenie prowadzi do strat materiału szkółkarskiego i problemów w dalszej produkcji. Najlepszym rozwiązaniem, popartym wieloma latami praktyki oraz licznymi rekomendacjami fachowców, jest jednak sadzenie w marcu-kwietniu, gdy ryzyko przemarznięcia jest już minimalne, a korzenie mają czas na spokojny start.