Przed założeniem sadu jednym z najważniejszych zabiegów przygotowawczych jest głęboka orka oraz odpowiednie nawożenie gleby. Fosforowe i potasowe nawozy właśnie wtedy mają największy sens – ich działanie jest długofalowe i powolne, a jednocześnie te pierwiastki nie przemieszczają się łatwo w profilu gleby, więc muszą być dokładnie wymieszane z glebą przed posadzeniem drzewek. W praktyce sadowniczej, na przykład w przypadku jabłoni czy śliw, takie nawożenie pod orkę głęboką pozwala na zbudowanie solidnej bazy pokarmowej dla młodych drzew przez pierwsze lata wzrostu. Fosfor wspomaga rozwój systemu korzeniowego, co jest wręcz kluczowe w przypadku młodych sadzonek, natomiast potas poprawia odporność na stresy środowiskowe i wspomaga gospodarkę wodną rośliny. Bardzo często w literaturze fachowej oraz na szkoleniach sadowniczych podkreśla się, że te dwa składniki to absolutna podstawa pod nowe nasadzenia. Takie podejście to nie tylko polska specyfika – moim zdaniem to już światowy standard w nowoczesnej agrotechnice sadowniczej. Oczywiście, z czasem w sadzie potrzeba innych składników (np. azotu), ale właśnie pod orkę – fosfor i potas to strzał w dziesiątkę. Kto raz to dobrze zrobił, ten wie, ile problemów można sobie później oszczędzić.
Temat nawożenia pod założenie sadu bywa często źle interpretowany, zwłaszcza gdy ktoś sugeruje podanie nawozów azotowych, wapniowych lub magnezowych pod orkę głęboką. Azot jest pierwiastkiem bardzo ruchliwym w glebie, więc jego stosowanie na tym etapie nie ma większego sensu – zostanie szybko wymyty lub częściowo stracony zanim młode drzewka zaczną intensywnie rosnąć. Z mojego doświadczenia wynika, że azot podaje się raczej pogłównie, już w trakcie sezonu wegetacyjnego, kiedy system korzeniowy jest już aktywny i potrafi go wykorzystać. Wapń, choć ważny dla struktury gleby i pH, aplikuje się najczęściej w formie wapnowania na kilka miesięcy przed orką, aby zneutralizować zakwaszenie, a nie jako typowy nawóz pod rośliny wieloletnie. Z kolei magnez, chociaż istotny, zazwyczaj nie jest tym kluczowym makroskładnikiem w pierwszym etapie zakładania sadu – jego ewentualne braki uzupełnia się dopiero po analizach glebowych lub już w trakcie użytkowania sadu. Największym problemem przy wyborze nieprawidłowej kombinacji nawozów jest właśnie niedocenienie roli składników powolnie działających, takich jak fosfor i potas, które trudno „poprawić” później, gdy korzenie są już rozbudowane i dostęp do głębszych warstw gleby jest ograniczony. Często spotykam się z opinią, że wystarczy dać tylko azot – to niestety prowadzi do słabego startu młodych drzew, słabszego zakorzenienia i większej podatności na stresy. W praktyce najlepsze efekty daje porządna analiza gleby i skupienie się na pierwiastkach, które w największym stopniu odpowiadają za długoterminową żyzność stanowiska, czyli właśnie fosfor i potas. Warto więc pamiętać, że klasyczne podejście „azot zawsze działa” tu się po prostu nie sprawdza.