Prawidłowe przycinanie pędów goździków, czyli 1-3 cm poniżej tzw. „kolanka”, to absolutna podstawa w przygotowaniu tych kwiatów do sprzedaży. Z mojego doświadczenia wynika, że ten zabieg naprawdę wydłuża trwałość goździków w wazonie – właśnie dzięki temu, że miejsce przycięcia znajduje się na zdrowym, jędrnym fragmencie łodygi, gdzie przewodzenie wody nie jest zakłócone przez zgrubienia czy uszkodzenia. Wiele osób pomija ten szczegół i tnie byle gdzie, ale potem kwiaty szybciej więdną, a klient nie jest zadowolony. W branży florystycznej to taki drobny detal, który odróżnia profesjonalistę od amatora. Kolanko to miejsce, gdzie wyrasta liść i gdzie tkanki są często twardsze lub mogą być lekko uszkodzone – jeśli tam przytniemy, przewodzenie wody zostanie ograniczone, a kwiat nawet nie zdąży się dobrze napić po dostawie. Standardy florystyczne, które widziałem nawet w zachodnich poradnikach, zawsze podkreślają, żeby ciąć kilka centymetrów poniżej kolanka – wtedy mamy pewność, że końcówka pędu nie będzie się zatykać i bakterie nie będą miały dogodnych warunków do rozwoju. W praktyce, przygotowanie goździków w ten sposób ułatwia ich późniejsze układanie w kompozycjach, bo łodygi są równe, zdrowe, dobrze pobierają wodę. To naprawdę przekłada się na jakość usługi i zadowolenie klienta. Jeśli ktoś pyta mnie, jak dbać o goździki – zawsze polecam ten sposób cięcia. Warto też pamiętać, żeby używać czystego, ostrego narzędzia, bo to również ogranicza rozwój patogenów w łodydze, a nieostry sekator tylko miażdży tkanki. Takie szczegóły robią różnicę!
Wybierając sposób przycinania pędów goździków, bardzo łatwo natrafić na popularne, ale w rzeczywistości błędne praktyki. Jednym z częstych nieporozumień jest pomysł, żeby łodygi miażdżyć – taka metoda, choć czasami stosowana przy innych gatunkach, w przypadku goździków prowadzi do uszkodzeń tkanek przewodzących, co w praktyce zamiast poprawić pobieranie wody, tylko przyśpiesza ich więdnięcie. Miażdżenie otwiera drogę bakteriom i utrudnia długotrwałe przechowywanie w wodzie. Cięcie poziome, choć wydaje się praktyczne z punktu widzenia ergonomii, nie zawsze zapewnia najlepszy dostęp do przewodów wodnych w łodydze. Branżowe standardy mówią wręcz o cięciu pod lekkim skosem, ale przede wszystkim o właściwym miejscu cięcia. Przycinanie dokładnie w miejscu „kolanka” to kolejny błąd – kolanka są punktami, gdzie tkanki są twardsze, często uszkodzone przez wcześniejszy wzrost liści, co ogranicza przewodzenie wody i sprawia, że kwiaty szybciej zaczynają więdnąć. To taki niby drobiazg, a potem klient narzeka, że goździki nie wytrzymały nawet tygodnia. Tak samo, jeśli ktoś myśli, że wystarczy przyciąć byle gdzie na łodydze, na przykład poziomo czy w samym kolanku, to nie bierze pod uwagę, że najzdrowsza tkanka znajduje się właśnie kilka centymetrów poniżej kolanka. Tam łodyga jest jednolita, nieuszkodzona przez boczne pąki czy liście i najlepiej przewodzi wodę. W praktyce, nieznajomość tych szczegółów to jedna z głównych przyczyn, dla których kwiaty w sklepach szybko tracą świeżość. Moim zdaniem warto poświęcić chwilę na zrozumienie tej techniki, bo potem naprawdę widać różnicę, jeśli chodzi o trwałość goździków u klienta. Standardy branżowe, zarówno polskie, jak i zagraniczne, jasno wskazują: cięcie 1-3 cm poniżej kolanka to najlepsza praktyka i chyba nie ma sensu eksperymentować tutaj z innymi metodami.