Śliwy rzeczywiście należą do tych gatunków roślin sadowniczych, które radzą sobie najlepiej z wiosennymi przymrozkami. To wynika przede wszystkim z tego, że ich pąki kwiatowe rozwijają się trochę później niż np. u moreli czy brzoskwini, przez co rzadziej padają ofiarą nagłych spadków temperatury wczesną wiosną. W praktyce sadowniczej często się mówi, że śliwa to dość „wyrozumiały” gatunek – sadownicy dobrze o tym wiedzą i planując nasadzenia w rejonach o większym ryzyku przymrozków, nieraz decydują się właśnie na śliwy. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet w chłodniejszych dolinach czy na stanowiskach nie do końca idealnych, śliwy potrafią zawiązać owoce, kiedy brzoskwinia czy morela już stracą kwiaty. Warto też wiedzieć, że odmiany śliw lokalnie jeszcze się różnią wytrzymałością, ale ogólnie są uznawane za najmniej wrażliwe na mróz kwiatowy spośród wymienionych w pytaniu. To taka praktyczna wiedza, którą doceni każdy, kto uprawia sad na zewnątrz klimatycznej strefy komfortu. Dobrym zwyczajem w branży jest też dobieranie odmian nie tylko pod smak czy plenność, ale właśnie pod odporność na takie kaprysy pogody, bo w naszych warunkach klimatycznych to często decyduje o sukcesie sezonu.
Analizując temat odporności roślin sadowniczych na wiosenne przymrozki, nietrudno zauważyć, że wybór brzoskwini, czereśni czy moreli jako tych najbardziej odpornych nie pokrywa się z rzeczywistością sadowniczą. Brzoskwinie i morele, choć są bardzo cenione za smak i wczesność owocowania, mają jedną zasadniczą wadę – ich pąki kwiatowe rozwijają się bardzo wcześnie, często już w marcu czy nawet pod koniec lutego, przez co są wyjątkowo narażone na uszkodzenia spowodowane choćby krótkotrwałymi spadkami temperatury. W praktyce sadowniczej brzoskwinia i morela to jedne z pierwszych drzew, które tracą kwiaty, jeśli przymrozek przyjdzie niespodziewanie. Czereśnie natomiast, choć ich termin kwitnienia jest trochę późniejszy niż u brzoskwini, nadal są wrażliwe na spadki temperatury – ich pąki i zawiązki owocowe są dość delikatne i często w sadach spotyka się sytuację, że czereśnia nie owocuje przez kilka lat z rzędu właśnie z powodu przemarznięcia kwiatów. Doświadczeni sadownicy wiedzą, że wybierając gatunki do nasadzeń w rejonach o zmiennym klimacie, trzeba brać pod uwagę nie tylko walory smakowe, ale przede wszystkim odporność na nieprzewidywalne zjawiska pogodowe. Typowym błędem w myśleniu jest patrzenie na samą mrozoodporność drzewa jako całości, a nie na specyficzną wrażliwość kwiatów – bo to właśnie kwiaty są kluczowym etapem podatnym na straty. Praktyka pokazuje, że śliwy (zwłaszcza niektóre odmiany lokalne) potrafią wytrzymać przymrozki nawet do -4°C podczas kwitnienia, co przewyższa możliwości brzoskwini, czereśni czy moreli. Z tego powodu branżowe zalecenia sadownicze jasno stawiają śliwę na pierwszym miejscu pod kątem odporności na wiosenne przymrozki, a resztę gatunków traktują bardziej jako wymagające cieplejszego stanowiska lub dodatkowych zabezpieczeń.