Prawidłowo – róże po ścięciu najlepiej schładzać w temperaturze od 1°C do 5°C. Takie warunki gwarantują, że kwiaty zachowają świeżość, jędrność łodyg i nie zaczną za szybko więdnąć. Schładzanie w niskiej temperaturze to w sumie podstawa w przechowywaniu większości ciętych kwiatów, ale właśnie róże są wyjątkowo wrażliwe na wyższe zakresy temperatur, bo wtedy szybciej tracą wodę i mają większą podatność na choroby grzybowe. Z mojego doświadczenia wynika, że utrzymanie nawet tych kilku stopni różnicy robi ogromną różnicę – czasami bukiet wytrzyma tydzień dłużej! Branżowe wytyczne, np. wytyczne European Floral Standard czy rekomendacje producentów z Holandii, potwierdzają, że zakres 1–5°C to optymalny kompromis – pozwala zapobiec zamarzaniu, a jednocześnie hamuje metabolizm i rozwój bakterii. Ciekawostka: niektórzy używają specjalnych chłodni z kontrolowaną wilgotnością, bo za niska wilgotność przy niskiej temperaturze sprawia, że liście i płatki szybciej się marszczą. W praktyce, jeśli nie mamy chłodni, można wrzucić róże na kilka godzin do domowej lodówki (oczywiście bez owoców, bo etylen przyspiesza starzenie). Tego typu podejście to już standard w nowoczesnych kwiaciarniach, a nawet ci, którzy pracują na giełdach kwiatowych, zwracają uwagę właśnie na ten przedział temperaturowy. Jeśli ktoś chce, żeby róże prezentowały się perfekcyjnie na ważnej uroczystości – schłodzenie ich na początku po ścięciu jest praktycznie obowiązkowe.
Zauważalnym problemem w przechowywaniu róż po ścięciu jest dobór właściwej temperatury, co ma krytyczne znaczenie dla jakości tych kwiatów. Wybór temperatury z zakresu 10°C–15°C wydaje się dość intuicyjny, bo faktycznie wiele osób uznaje ją za bezpieczną, ale w praktyce jest stanowczo za wysoka dla róż. W tej temperaturze metabolizm kwiatów nie zostaje wystarczająco spowolniony – kwiaty oddychają szybciej, parowanie wody przez płatki i liście przyspiesza, a to sprawia, że róże szybko tracą świeżość. Jeszcze gorszym błędem jest sądzić, że około 20°C lub 25°C to dobre warunki – takie temperatury nadają się chyba tylko do ekspozycji bukietów na krótko, nigdy do schładzania czy magazynowania. W rzeczywistości w tych zakresach mogą się bardzo szybko pojawić objawy więdnięcia, płatki łatwiej łapią choroby, a łodygi zaczynają mięknąć. To częsty błąd popełniany przez początkujących, którzy nie zadają sobie trudu, by sprawdzić branżowe standardy lub polegają na domowych metodach przechowywania. Warto wiedzieć, że schładzanie róż w zbyt wysokiej temperaturze nie tylko ogranicza trwałość, ale często psuje ich wygląd jeszcze przed dostarczeniem klientowi – taki bukiet może być praktycznie nie do odratowania. Profesjonalne kwiaciarnie oraz hurtownie kwiatów korzystają z chłodni ustawionych na 1°C–5°C, bo tylko w tych warunkach rozwój patogenów jest poważnie ograniczony, a procesy starzenia – znacząco spowolnione. Moim zdaniem, ignorowanie tych zasad to najprostsza droga do stracenia wartości towaru. Zwracanie uwagi na precyzyjne wymagania temperaturowe przy przechowywaniu róż jest kluczowe, jeśli chce się utrzymać wysoką jakość i uniknąć strat.