Zdecydowanie układ temperatur ma największy wpływ na terminy rozpoczęcia i zakończenia wegetacji roślin sadowniczych oraz ich przygotowanie do zimy. Wynika to bezpośrednio z procesów fizjologicznych – rośliny są bardzo wrażliwe na zmiany temperatury otoczenia i to właśnie temperatura inicjuje zarówno wiosenne ruszenie soków, jak i jesienne przechodzenie w stan spoczynku. Praktycy sadownictwa, z mojego doświadczenia, zawsze monitorują liczbę dni z temperaturą powyżej i poniżej określonych progów, korzystając nawet z sum temperatur efektywnych (czyli tzw. stopniodni), co jest zgodne z zaleceniami Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. To właśnie dzięki obserwacji temperatur można precyzyjnie wyznaczyć momenty rozpoczęcia zabiegów ochronnych, nawożenia dolistnego czy nawet przycinania drzew. Przykładowo – wiosną, gdy tylko temperatura utrzymuje się powyżej 5°C, rusza wegetacja większości gatunków sadowniczych, z kolei spadki temperatur poniżej zera sygnalizują konieczność zabezpieczenia roślin przed mrozem. Poza tym, nieprawidłowy układ temperatur, np. zbyt ciepła jesień i gwałtowne ochłodzenie, może prowadzić do tzw. przemarzania pędów, bo roślina nie zdąży się odpowiednio przygotować do zimy. Takie zależności są kluczowe nie tylko w uprawach towarowych, ale nawet w przydomowych sadach – zawsze warto być czujnym na prognozy pogody i systematycznie obserwować zmiany termiczne, bo to one warunkują cały cykl rozwojowy sadowniczych gatunków.
W praktyce sadowniczej często spotyka się przekonanie, że czynniki takie jak długość dnia, rozkład opadów czy wilgotność powietrza mają decydujący wpływ na przebieg wegetacji i przygotowanie roślin do zimy. Jednak rzeczywiste mechanizmy fizjologiczne pokazują, że ich rola jest zdecydowanie drugoplanowa w odniesieniu do terminu rozpoczęcia i zakończenia sezonu wegetacyjnego. Długość dnia owszem, wpływa na niektóre procesy, zwłaszcza kwitnienie czy wywoływanie stanu spoczynku u gatunków fotoperiodycznych, jednak u roślin sadowniczych to właśnie temperatura jest bodźcem decydującym – np. jabłonie, grusze, czereśnie czy śliwy zaczynają wegetację gdy suma efektywnych temperatur osiągnie określone wartości, niezależnie od długości dnia. Rozkład opadów i wilgotność powietrza oczywiście warunkują ogólną kondycję i plonowanie, mają wpływ na ryzyko chorób czy niedobory wody, ale nie determinują momentu rozpoczęcia ani zakończenia wegetacji. To, że drzewa mogą przeżyć okres suszy lub nadmiernej wilgotności, nie oznacza, że w tych warunkach zmienią swój rytm sezonowy – ruszą z wegetacją dopiero, gdy będzie odpowiednio ciepło. Częsty błąd wynika z mylenia ogólnych wymagań środowiskowych z konkretnymi bodźcami fenologicznymi. Moim zdaniem warto patrzeć na rośliny przez pryzmat ich reakcji na zmiany temperatury, bo to pozwala lepiej planować zabiegi agrotechniczne i zrozumieć, dlaczego np. w jednym roku wegetacja zaczyna się wcześniej, a w innym później. W branży sadowniczej standardem jest śledzenie tzw. „zimnych ogrodników” czy „przemarzania wiosennego”, co tylko potwierdza, jak kluczowy jest układ temperatur w zarządzaniu sadem.