Głównym czynnikiem wpływającym na rozpoczęcie i zakończenie wegetacji roślin sadowniczych, a także na ich przygotowanie do zimy, jest układ temperatur. To właśnie temperatura, a nie długość dnia czy poziom opadów, decyduje o tym, kiedy rośliny zaczynają rosnąć na wiosnę i kiedy wchodzą w stan spoczynku jesienią. Praktyka sadownicza pokazuje, że pierwsze ruszenie soków i rozwój pąków następuje dopiero po osiągnięciu określonej sumy temperatur efektywnych – to taki próg, który różni się nawet pomiędzy gatunkami. Zimą natomiast spadki temperatury poniżej pewnego poziomu inicjują proces hartowania się roślin, czyli przygotowania do zimowych warunków. Warto wiedzieć, że w nowoczesnych sadach prowadzi się monitoring temperatur, żeby lepiej planować zabiegi ochronne, nawadnianie czy nawet zabezpieczenia przeciwprzymrozkowe. Moim zdaniem, zbyt często lekceważy się wpływ długotrwałych anomalii termicznych (np. ocieplenie w styczniu lub wrześniu), które mogą zaburzyć rytm fenologiczny i narazić rośliny na przemarznięcia. Z perspektywy agrotechniki, znajomość wymagań termicznych i prowadzenie dokumentacji temperatur to absolutna podstawa skutecznej uprawy sadowniczej – i to zarówno w tradycyjnych, jak i nowoczesnych systemach produkcji.
W praktyce sadowniczej łatwo pomylić różne czynniki środowiskowe, które oddziałują na rośliny, ale jeśli chodzi o termin wegetacji i przygotowanie do zimy, decydujący jest układ temperatur, a nie długość dnia, rozkład opadów czy wilgotność powietrza. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących ogrodników przecenia rolę fotoperiodu – faktycznie, długość dnia odgrywa istotną rolę w kwitnieniu niektórych gatunków i ogólnie w zjawisku fotoperiodyzmu, ale to nie ona uruchamia ani nie kończy wegetacji – te procesy mocno zależą od ciepła. Rozkład opadów jest kluczowy dla plonowania, jakości owoców czy odporności na suszę, ale nie ma bezpośredniego wpływu na moment rozpoczęcia lub zakończenia sezonu wegetacji. Wilgotność powietrza to ważny czynnik mikroklimatyczny, który wpływa na występowanie chorób, jakość owoców czy samopoczucie roślin, jednak nie reguluje fenologii w takim zakresie jak zmiany temperatur. Takie błędne przekonania biorą się czasem z mylenia czynników stresowych (jak susza czy choroby) z czynnikami inicjującymi fizjologiczne procesy sezonowe. Warto pamiętać, że profesjonalna agrotechnika i literatura branżowa (np. zalecenia Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach) jasno podkreślają – monitoring temperatury i analiza sum ciepła to podstawa prawidłowego określania fenologicznych faz rozwoju sadów. Brak tej świadomości może prowadzić do poważnych błędów w planowaniu prac sadowniczych, ochrony roślin czy nawet do strat mrozowych jesienią i wiosną.