Prawidłowa odpowiedź to sadzenie roślin w obniżeniach terenu, bo właśnie tam najczęściej kumuluje się zimne powietrze, szczególnie podczas bezwietrznych, pogodnych nocy. W praktyce sadowniczej wiadomo, że tzw. 'zimne kieszenie' w dolinach czy zagłębieniach terenu zwiększają ryzyko przymrozków, bo chłodne powietrze jest cięższe od ciepłego i naturalnie spływa w dół. W efekcie dochodzi tam do większych spadków temperatury niż na wzniesieniach czy stokach. Moim zdaniem, jeśli ktoś planuje zakładać sad, powinien wybrać miejsce na lekkim wzniesieniu lub przynajmniej unikać zagłębień – tak radzą praktycy i podręczniki branżowe. Bardzo istotne jest też prowadzenie obserwacji mikroklimatu na działce, bo lokalne warunki mogą być decydujące. Widziałem nie raz, jak nawet niewielka różnica w ukształtowaniu terenu decydowała o tym, czy dany fragment sadu przetrwa przymrozek. W branży zaleca się też stosować zabezpieczenia przeciwprzymrozkowe (np. zraszanie, zadymianie), ale wybór właściwego stanowiska to podstawa. W sumie to może się wydawać detal, ale wpływ na plony jest ogromny.
Często można spotkać się z przekonaniem, że obfite podlewanie gleby wokół drzew, utrzymywanie gleby wolnej od chwastów albo uprawianie roślin w miejscach osłoniętych od wiatru ogranicza ryzyko przymrozków. To jednak uproszczenie, które nie zawsze działa w praktyce sadowniczej. Obfite podlewanie bywa pomocne przy wiosennych przymrozkach, ale tylko przy specjalnej technice zraszania podczas spadku temperatury – samo podlewanie gleby na co dzień raczej nie chroni roślin przed uszkodzeniami mrozowymi, a czasem nawet może prowadzić do pogorszenia warunków przewietrzania korzeni. Utrzymywanie gleby wolnej od chwastów to bardzo ważna praktyka sadownicza, bo eliminuje konkurencję o wodę i składniki pokarmowe, ale nie wpływa bezpośrednio na mikroklimat w sadzie, więc nie zabezpiecza przed przymrozkami. Uprawianie roślin w miejscach osłoniętych od wiatru to podwójnie mylące podejście – z jednej strony chroni przed wiatrami wysuszającymi lub mroźnymi podmuchami zimą, ale z drugiej niestety sprzyja gromadzeniu się zimnego powietrza, co zwiększa ryzyko przymrozków przy gruncie. Często spotykam się z opinią, że najważniejsze jest unikanie przewiewnych miejsc, ale moim zdaniem trzeba tu zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że najważniejszy w kontekście przymrozków jest swobodny przepływ powietrza i brak zagłębień, gdzie chłód może się zatrzymywać. Takie błędne założenia mogą prowadzić do powstawania plantacji o podwyższonym ryzyku strat, dlatego warto opierać się na sprawdzonych zasadach fizyki i doświadczeniach praktyków branżowych.